Dla Ciebie.

Piszę to by zachowało się coś z czasu, gdy jest po raz pierwszy tak naprawdę ciężko. Gdy nie mogę przybiec do Ciebie z każdą moją słabością, podzielić się najdrobniejszą myślą. Chcę też abyś wiedział jak zmienia się mój punkt widzenia na to, co nas połączyło i na to, jaka jest nasza sytuacja. Wiem, że w stosownym czasie tutaj dotrzesz...

piątek, 4 lipca 2008

04.07.2008



Mija prawie rok od chwili kiedy pojawiłam się tutaj pierwszy raz. Jak dziś wygląda nasz związek? Nie ma nas. Nie dlatego, ze się nie rozwiodłeś, nie dlatego, że mnie zdradziłeś. Nie daliśmy satysfakcji tym wszystkim, którzy byli przeciwko nam.
Psycholog mówi, że nie poradziłam sobie z tym, że masz dziecko. Ja wiem, że nie potrafiłam z Tobą być, wniosłeś w mój świat zbyt wiele dorosłości, której chyba nie chciałam. Od momentu, w którym zamieszkaliśmy razem już nigdy nie było dobrze. Przy rozstaniu zawiodłam się na Tobie, nie byłeś już taki jakiego Cie znałam.

Czytając to dziś nie poznaje samej siebie, z drugiej strony zazdroszczę tej M sprzed roku, ona walczyła, kochała i wierzyła w swoje szczęście. Pewnie to wszystko mogło się udać, tylko ja nie wiedziałam czego chcę, nie wiem czy kiedykolwiek będę wiedziała.

Pisałam ten blog również dla innych kochanek, bo wiem co robią w sobotnie i niedzielne popołudnia, przetrząsają internet by nie czuć się samotne ze swoim problemem. Cóż mogę powiedzieć , wciąż jestem jedną z Was. Bycie kochanką to coś więcej niż rola społeczna, to jak cecha charakteru. Albo to potrafisz albo nie, może zależy to od jakiejś siły wewnętrznej. Po rozstaniu obiecałam sobie, że nigdy więcej, że już wystarczy takich układów. Zastanawiam się czasem czy nie jestem w jakiś sposób naznaczona, że zawsze uciekam od bliskości i stabilizacji. Jednocześnie nie mogę znieść uczucia samotności. Jak dziś wygląda moja codzienność? W moim życiu znowu ktoś się pojawił, postanowiłam, że tym razem będzie inaczej, że sobie tego odmówię. Bo znowu to nie jest takie proste. Choć pewnie jeszcze długo będę pytać samą siebie czy coś mnie w życiu nie ominęło, bo się od tego odwróciłam.

Chciałam napisać coś podsumowującego ale nie umiem. Bo nieustannie się zmieniam, moje myśli ewoluują. Nawet nie wiem co dla mnie dobre. I chyba nie chcę wiedzieć. Może dlatego znowu przygotowuję się do ucieczki... .

224 komentarze:

1 – 200 z 224   Nowsze›   Najnowsze»
Anonimowy pisze...

Ucieczka nie jest rowiązaniem na wszystko. W życiu człowiek musi stawiać czoło przeciwnością

Anonimowy pisze...

Witam! Rozumiem Twoja sytuacje, równiez jestem kochanka mezczyzny. Nie planowalam tago, traktowalam nasza znajomosc po kolezensku, nie wiedzialam ze sie zakocham. K. jest w zwiazku od 3,5 roku, nie ma slubu ani dzieci. Czekam od 3 miesiecy na jego krok by odszed od obecnej partnerki. nie wiem czy dluzej mam sile. pcr7@wp.pl

Anonimowy pisze...

Tak doskonale pamiętam tą cudowną M sprzed roku. Najwspanialszą kobietę jaka poznałem w swoim życiu.
Tęsknię za nią okropnie.

Teraz i jak wiem co to znaczy tęsknić

Anonimowy pisze...

Nawet nie wiecie ile jest takich kobiey ja MY. doskonale Cię rozumiem. W Lipcu postanowiłam zakończyć cudowny 3 letni związek z mężczyzną mojego życia ale nie moim, niestety... Kocham go gromnie ale to czekanie na niego i jego decyzję o rozwodzie zabijało moją duszę. Postanowiłam zrobić coś co się nazywa"otarciem łez". Zwiazałam się ze wspaniałym, kochającym mnie mężczyzną i ...czekam aż to szaleńcze uczucie do starszego o 10 lat, żonatego KOTA mi przejdzie. Łączę się z waszym cierpieniem i czekaniem na ....sama już nie wiem co. Trzymajcie się "Kochanki"..KAT

Anonimowy pisze...

Dziewczyny dziekuje WAM,ze jestescie, wspaniale z Was kobiety.
Zajrzałam tu spedzajac wieczor samotnie z komputerem (tak jak Wy nienawidzę weekendów). Jestem z żonatym mężczyzną od dwoch lat. Kocham go bardzo mocno i trudno mi wyobrazic sobie zycie bez niego, ale w takie wieczory jak ten zastanawiam sie czy jest to moim przeznaczeniem czy przeklenstwem.
Wierzę w los i przeznaczenie (widać było nam dane spotkać się). Nigdy nie planowałam takiego zwiazku i uwazam, ze dopiero osoba ktora znajdzie sie w takiej sytuacji moze ja zrozumiec. Tak łatwo jest nas oceniac z boku, przeciez zadna z nas nie wymarzyła sobie bycia ta drugą.
To naturalne, ze chcialabym aby moja sytuacja byla inna,idealnie byloby zakochać sie w wolnym mezczyznie, ale zycie jest takie a nie inne.
Czesc kobiet ma to wielkie szczescie, ze zakochuja sie we wlasciwych mezczyznach, wychodza za maz- sa szczesliwe, inne maja mniej szczescia trafiaja na tyranow, rozwodza sie, sa nieszczesliwe itp. sa tez i takie ktore prawdziwej milosci nie zaznaja przez całe zycie i umieraja przezywszy zycie nie wiedzac co to prawdziwa miłość.
My mamy to szczescie i nieszczescie, ze trafiłysmy na miłośc swego życia z trudna sytuacja rodzinna.
Moj Ukochany powiedział mi na poczatku naszej znajomości, że jesli kiedys dojdzie do naszego rozstania to ja Go zostawię, a nie odwrotnie. Na dzien dzisiejszy nie potrafię odejsc, ale nie wiem jak dlugo zniose taka sytuacje. Sa chwile absolutnej euforii ale takze smutku i cierpienia.
Jednego jestem pewna bezwzgledu na to czy jest to zwiazek na cale zycie czy tez nie, nigdy nie bede zalowac chwil z nim spedzonych, bo sa to najpiekniejsze momenty mojego zycia, ktore na zawsze pozostana w mojej pamieci i z lezka w oku bede je mogla wspominac na starosc.
Jest tak wiele tematow o ktorych cicialabym Wam opowiedziec, mam nadzije, ze bedziemy wsparciem dla siebie.
Pozdrwiam Was Kochanki (chyba nie lubie tego slowa, bo generalnie kojarzy sie niemilo).
elle25

aniad pisze...

Te historie są zawsze do siebie tak zadziwiająco podobne. Jest weekend, jest okropna niedziela. Niestety ani poniedziałek, ani wtorek, ani kolejne dni raczej nie przyniosą mi ukojenia. Skończyło się. Nagle. Wiedziałam, że będzie boleć, ale nie sądziłam, że aż tak. Przecież chyba go nie zdążyłam pokochać. Za to przyzwyczaiałam się do zapachu, głosu, dotyku. Nie wiem jak mam jutro zacząć tydzień bez tego głosu. Wróce niebawem, w jeden z tych "matowych" dni, które są przede mną. Narazie za bardzo boli.

Anonimowy pisze...

Aniu a co sie stało, to Twoja decyzja? Wiem, ze łatwo powiedziec ale musisz być silna, pomysl ze czeka Cie jeszcze w zyciu mnostwo cudownych chwil, to jedna z rol w zyciu jaka przyszlo Ci grac, beda nastepne.
Jesli jest o co walczyc to walcz, jesli nie to idz dalej z nowym doswiadczeniem.
Pozdrawiam Cie i badz silna.
elle 25

aniad pisze...

Decyzja nie moja. Jem, chodzę do pracy, tylko cały czas czuję się jakby chora. Uwilbiam dni, kiedy mam tak dużo pracy, że nie mam casu na myślenie o czymkolwiek. Wydawało mi się, że po troszku zaczynam łapać równowagę, aż zobaczyłam go - niewyraźnie, z dużej odległości. 1 wrażenie - "on wcale nie jest taki fajny, nawet mnie odpycha", wrażenie numer 2 "jak bardzo bym chciała, żeby wróciły tamte czasy".

Anonimowy pisze...

Mam za sobą pięcioletni związek z mężczyzną niby nie żonatym,jednak będącym w stałym związku. Dowiedziałam się o tym w marcu. Jasne...miałam swoje podejrzenia, ale chyba nei chciałam tego widzieć. Mieszkaliśmy w różnych miastach, przyjeżdżał jak tylko praca mu na to pozwalała, wyjeżdżaliśmy... Gdy zaszłam w ciążę wyjechał do Anglii, żeby tam przygotować dla nas gniazdko, żeby nasz mały Skarbek wychowaywał się w fajniejszym świecie.........wyjechał z tamtą kobietą. Dwa dni temu mój syn skończył trzy latka. Co przeżyłam, czułam, jak bardzo bolało nie musze chyba pisać....każda z Was ma to za sobą, albo właśnie przeżywa....upokorzenie, samotność, wstyd, cierpienie niedoopisania. Postanowiłam się nie poddawać. Przecież nie na jednym facecie świat kończy. I pojawił się ON, zwariowany, kochany, i czuły. I taki jak zawsze pragnęłam żeby był. Świat mi zawirował ze szczęścia i wiedziałam już że kocham......a wtedy przyznał się że żona, syn..... To trwa dwa miesiace..no prawie.....żyję ze świadomością porażki. Żyję ze świadomością bycia "tą drugą", wbrew sobie i to boli najbardziej....że tymrazem świadomie trwam w takim związku....że znowu wieczory wleką się jak flaki z olejem,że weekendy takie długie i bez sensu, że samotne święta, że Sylwester przed telewizorem.....że że że. I na nic świadomośc , że pojawienie się tej "drugiej" w związku to jedynie skutek a nie przyczyna jego rozpadu, ale jakim prawem mam żądać, żeby dla mnie zostawił swoją rodzinę, jak mam sobie poradzić z piętnem otoczenia....jak poradzić sobie z własnym sumieniem.....i co zrobić z szacunkiem dla siebie samej? Schowac głęboko w szufladzie? Tak bardzo chciałam kochac i być kochaną, troszczyć się o tego jedynego i żeby on troszczył się o mnie, jak mogę patrzeć w przyszłość z kimś do kogo nie mam najmniejszego prawa.Dlaczego wiecznie mnie to spotyka? Co ja mam w sobie takiego, że ....ach szkoda słów. Kocham go. Szczęściara z niej..........zasypia przy nim i przy nim się budzi........
Dlaczego wszyscy "moi" faceci chcą mnie jedynie mieć. Dlaczego mnie nie kochają?
Wiem, że musze to skończyć. Wiem. Poprostu wiem. Nie mam prawa stawiać nikomu ultimatum...a nawet jeśli to zrobię to wiem, że będzie mi z tym źle. Obu nas mieć nie może, to fakt, ale konkurowac nie zamierzam. To nie wyścig....to życie. A ja mam wrażenie że moje serce zaczyna dotykać atrofia......

Anonimowy pisze...

...najdziwniejsze jest to...nie wiem czy także to zauważyłyście? ...że szukamy wyjścia z tej sytuacji, czyli mężczyzny który dałby nam to wszystko, czego pragniemy, a nie może nam tego ofiarować "ten jedyny"...może to i ucieczka...ucieczka w inny związek...ale tak naprawdę, nie tego chcemy i oddałybyśmy chyba wszystko żeby być właśnie z "nim"... oszukujemy same siebie? tak jest łatwiej, przynajmniej przez moment...

Linda pisze...

Ciesze sie ze tak czesto tu zagladacie, ze jestescie. Ten tematr wraca od zawsze jak bumerang. Każda ma swoje doswiadczenia, każda chciałaby zabrać ból tej drugiej. I każda z nas chos wie doskonale jak powinno być, jak należałoby postąpić, żyje w świecie do którego nie dociera prawda. Bo tak jest łatwiej. Czasem zastanawiam sie z czego to wynika czy z dziecinstwa? Może ktoś coś zaniedbal, moze zapomnial czegos dac. Chcialabym stworzyc jakies forum ktore pozwoli nam na ten temat podyskutowac prosze w miale mozliwosci zostawcie adresy e-mail. Zrobimy sobie grupe wsparcia.

Anonimowy pisze...

cherrylight---> Hmm. smutne..
Nie napisze nic oszałamiającego, poza tym że Was doskonale rozumiem..
Weszłam na tę strone z sentymentu bycia kochanką ..a byłam nią w sumie.. Hmm ile to było..3 lata i około 8 m-cy... Na szczęście w czerwu sąd orzekł rozwód..
Moja radość nie miała końca..
Nie piszę tego aby Wam sprawić przykrość, ale żeby dać Wam wiare, skrzydła.. nadzieję.. że może jednak życie napisze inny scenariusz.. Czego z całego serca Wam życzę..

U mnie sytuacja była o tyle dziwna, że mieszkalismy razem przez cały ten czas... ale w sylwestra i świeta.. (dosłownie kilka dni w roku ona mnie zostawiał bez słowa).. paradoks.. pamiętam co wtedy czułam.. Bardzo dobrze pamiętam.. Pamietam te poranki kiedy wychodził.. i mówił, że na pewno wróci i sw. spedzimy razem... ... Nie wracał! Dzwonił i płakał.. Ja z nim.
Pamiętam dokładnie jak w świeta Bozego Narodzenia 24 grudnia 2006 czekałam na okres.. Nie dostałam.. (staraliśmy sie o dziecko) .. w te świeta też sie nie pojawił.. był z żoną.. rodzicami i 5 letnim synkiem..
Nie ze mną.. i już w sumie naszym poczętym dzieckiem..
Ale pamietam też dokładnie jak 27 grudnia 2006 roku robiliśmy test ciążowy.. wspólnie.. Wynik pozytywny.
Mówił, ze teraz to już wszystko bedzie dobrze... Ja też wiedziałam, wtedy to już było dla nas oczywiste.
PAMIETAM ..SYLWESTER 2006/07 CZUŁAM ZE TO MISTRZOSTWO SWIATA, ZE POKONAŁAM ICH WSZYSTKICH.. CAŁĄ JEGO RODZINE..
CZUŁAM ZE TO JEST UKORONOWANIE wszystkich moich łez.. naszych łez.

tego Wam życzę..
oj... mogłabym pisać... ale nie bede wiecej przynudzać.. pozdrawiam1
miłych snów.

Anonimowy pisze...

mojego kochanka poznałam 2 miesiące przed swoim ślubem. teras jestem 3 tygodnie po slubie. mąz jezdzi za granice ,mam go dla siebie przez miesiac w ciągu calego roku. ja mam swoją rodzine on jest starszy odemnie o14 lat . wiem ze robie zle ale nie potrafie z tego zrezygnowac

Anonimowy pisze...

Zle sie z tym czuje bo moj kochanek ma corke mlodsza ode mni o6 lat. nasz romans sie dopiero rozwija(3 miesiące) kilka zazt probowalam go zakonczyC ale on prosi ze nie wyobraza sobie ze nie bedziemy sie spotykac mowi ze zadna kobieta nie dala mu tyle co ja. a zone zdradza od13 lat i nawet zona nie daje mu takiej zozkoszy

Anonimowy pisze...

Poznałam go w lutym. To było coś, czego nie potrafiłam nawet wytłumaczyć. Iskrzyło od początku. Gdy poprosił mnie o telefon dałam mu go bez zastanowienia. Następnego dnia zadzwonił i odtąd rozmawialiśmy codziennie. Po ok 2 miesiącach doszło do spotkania. I już wiedziałam. Przewróciłam swoje życie do góry nogami, rozstałam się z facetem po czteroletnim związku, spaliłam mosty... Mam 26 lat, on jest ode mnie o 20 lat starszy. Ma kobietę, z którą mieszka bez ślubu, bez dzieci - dowiedziałam się o niej wcześnie, sam mi powiedział. Dał mi nadzieję, pozwolił myśleć, że zakończenie związku z nią to tylko kwestia czasu. Były wyjazdy, rozmowy, boski seks... Odpowiadał mi pod każdym względem - mądry, pełen życia i pasji, szalony, czuły, opiekuńczy... Jest październik. Kocham go nad życie, wyczekuję z niecierpliwością każdej wspólnej chwili, przy nim promienieję i serce raduje mi się na sam dźwięk jego cudownego głosu w telefonie. On też mnie kocha, wiem to. A jednak wciąż jest z nią. Wciąż wraca do domu zostawiając mnie pogrążoną w czarnych myślach i obiecując jednocześnie, że piękne dni jeszcze przed nami i prosząc o jeszcze trochę czasu...
I czekam... Czekam, chociaż boli mnie to tak bardzo, ze czasem jest nie do zniesienia. Targają mną skrajne emocje - od euforii po rozpacz i zwątpienie. Nie wiem co będzie. Żyję nadzieją.
Wiem na pewno, że warto, bo jest wyjątkowym człowiekiem. Tylko czy starczy mi sił?

Pozdrawiam WAS wszystkie dziewczyny i życzę spełnienia tego jedynego, największego marzenia.

Unknown pisze...

trafiłam tu przypadkiem, szukając sobie podobnych... Jezu, jak ja Cię rozumiem.... nie umiem tak żyć...
cedora

Anonimowy pisze...

Basidor... jeżeli trafisz tu raz jeszcze to może daj mi swojego maila? Może mogłybyśmy popisać sobie wieczorami? Ja tak bardzo szukam w tej mojej samotności jakiejś bratniej duszy. Może Ty też tego potrzebujesz? Bo komu o tym powiedzieć? Koleżankom? Pukają się w czoło i mówią "odpuść, to bez sensu"... Rodzinie? Moja mama padłaby chyba gdyby wiedziała, że jestem jego kochanką...
Jeżeli oczywiście Twoja wypowiedź była skierowana do mnie (wpis przed Twoim).
On nazywa mnie Myszką... tak więc się póki co podpiszę...

Unknown pisze...

http://tedrugiekobiety.forumnet.pl/
dla takich, jak my... zapraszam...

Anonimowy pisze...

Czy mozna kochac dwie kobiety naraz? Spotkalam sie z nim wczoraj. Bylam wstrzasnieta jego zachowaniem- ze lzami w oczach wyznal ze nie moze przestac o mnie myslec. Przerazilo go to. Stwierdzil ze nie moze dluzej krzywdzic. Ani jej, ani mnie. Ze woli sam cierpiec. Pozwolilam mu odejsc.. Teraz siedze jak otepiala probujac znalezc sens... dobrze zrobilam?
K.

Anonimowy pisze...

To chyba najgorsza rola na jaką się w życiu godzimy. ja swojego faceta poznalam 10 lat temu ,a razem tak naprawdę jesteśmy od ok. 8 lat. jestem już zmęczona tym całym kamuflarzem, brakiem stabilizacji, a jednocześnie coś do niego czuję.Może to przyzwyczajenie? Niedawno poznałam fajnego, wolnego faceta i jemu na mnie zależy , mnie (co mnie przeraża) też. Boję się odejść, żeby mój" stary " facet mnie nie zniszczył. przez tyle lat nici powiązań życiowych i nie tylko trochę się poplątały. Cierpię bardzo. Chcę uciec ale nie wiem od czego i do czego. jakie to strasznie trudne.

tut albari pisze...

dziewczyny trzymam za WAS (za NAS) wszystkie kciuki! :) pamietajcie ze jestemy wyjatkowe.... potrzebowalam takiego miejsca jak ten blog... naprawde! nawet nie wiecie jak bardzo mi dzis pomogl.. chcialabym sie czasami wyplakac, wygadac... przed kim? wszystkie wiemy jakie sa reakcje ludzie na samo slowo "kochanka"... jeszcze tu wroce.. a teraz BARDZO WAM DZIEKUJE :) i pozdrawiam WAS

Anonimowy pisze...

Witaj Lindo, witajcie dziewczyny. Po latach znalazłam się na rozstaju. Od 2 miesięcy zastanawiam się co będzie dla mnie lepsze: dalsze życie w oczekiwaniu na te cudowne chwile, czy sam na sam ze sobą i tęsknotą za jego ciepłem i wsparciem. To za bardzo boli... A może zostanimy przyjaciółmi?
Napiszcie czekam.na.niego@gmail.com

Anonimowy pisze...

Jestem kochanką od nie całego roku , męczy już mnie ten związek i wiem co czujecie. Początki były piękne tyle czasu mi poświęcał a gdy zobaczył , że się zakochałam bez opamiętania zaczął mnie olewać ! Nie umiem sie z nikim spotkać mam blokadę kocham jego i marzę o tym aby już mi to wszystko minęło :-( Pozdrawiam wszystkie

Anonimowy pisze...

Niestety nie jest łatwo. Minął rok od szczytowego okresu naszej znajomości, który nie trwał zbyt długo, ale za to był "niesamowicie intensywny". Nie ma bólu, normalnie funkcjonuję, ale zadziwiająco często o Nim myślę i towarzyszy temu jakaś bardzo silna tęsknota za tym, co było. Czasem myślę sobie, że jednak jest ze mną coś nie do końca w porządku - bo oprócz tego, że byłam kochanką, byłam też zdradzającą.Powinnam się cieszyć, że o niczym nie dowiedziało się szersze grono osób, że bezpośrednio mój związek, wydawałoby się, na tym nie ucierpiał. Ja natomiast jadąc ostatnio samochodem dwa razy na głos powiedziałam sama do siebie "nie żałuję"!. To co przeżyłam (bo nie wiem co to było) było tak silne, że nie da się tego wspominać obojętnie. I momi faktu, że zakończyło się to wszystko bardzo mało smacznie (a niesmak ten trwał we mnie b. długo), pomimo tego, że zostałam bardzo niesprawiedliwie potraktowana, czsami boję się, że gdyby była taka możliwość, to ... weszłabym w to drugi raz bez wahania:?

Anonimowy pisze...

miesiąc temu poznałam faceta- czysty przypadek... czuje się strasznie samotna, a moja sytuacja jest bardzo skomplikowana nie mogę być z kimś i na dzień dzisiejszy myślę że bycie JEGO kochanką to komfortowa sytuacja zarówno dla mnie jak i dla niego. to dopiero się zaczęło. nie chcę się w nim zakochać bo wiem, że nie mogę...ma żonę i dziecko ja również mam kogoś gdzieś daleko stąd- 6- letni związek który nie wiem jak zakończyć - coś się wypaliło nie kocham już? chyba już nie. rok temu wyjechał za granicę, zostawił mnie po studiach miałam do niego dołączyć - tylko że to jest jego plan na życie nie mój...to są jego marzenia- moje nie mają nic wspólnego z tym czego on pragnie. może ten rok tak mnie zmienił że już nie jestem tą sama osobą, musiałam zmierzyć się sama z rzeczywistością...czy dałam radę ? to się okaże... wracając do tematu... miałam jednego faceta i nigdy w życiu go nie zdradziłam... pierwsza myśl która mi ostatnio przyszła do głowy... jak to jest z innym? chęć zaspokojenia ciekawości a zarazem bliskości drugiego człowieka i zainteresowania moją osobą sprawiły że chyba poczułam się na maxa zdesperowana. kiedy go zobaczyłam pomyślałam jedno - hmmm idealny facet do łóżka :) no ale nie wiem czy potrafię być kochanką...taką jakby to powiedzieć?profesjonalną kochanką...bez zaangażowania uczuciowego ...czysta mechaniczna przyjemność, chwila. czy można się tego nauczyć? spotkałam się z nim 2 razy i on cały czas pyta dlaczego zgodziłam się na takie zasady?na bycie kochanką? skoro mogę mieć facet z prawdziwego zdarzenia. czuję się z nim bardzo swobodnie i niezwykle dobrze mi się z nim rozmawia. jest szczery i strasznie lubi gadać. ja również. może ten czysty przypadek to nie przypadek ...nic nie dzieje się bez przyczyny . może oboje potrzebowaliśmy siebie kogoś kto nas wysłucha i kogoś z kim spędzimy miło czas. jak to będzie dalej? a może przerwać to żeby się nie zaangażować? a może ta nowa rola bycia kochanką to najciekawsza przygoda mojego życia? a może... ?!

Anonimowy pisze...

miesiąc temu poznałam faceta- czysty przypadek... czuje się strasznie samotna, a moja sytuacja jest bardzo skomplikowana nie mogę być z kimś i na dzień dzisiejszy myślę że bycie JEGO kochanką to komfortowa sytuacja zarówno dla mnie jak i dla niego. to dopiero się zaczęło. nie chcę się w nim zakochać bo wiem, że nie mogę...ma żonę i dziecko ja również mam kogoś gdzieś daleko stąd- 6- letni związek który nie wiem jak zakończyć - coś się wypaliło nie kocham już? chyba już nie. rok temu wyjechał za granicę, zostawił mnie po studiach miałam do niego dołączyć - tylko że to jest jego plan na życie nie mój...to są jego marzenia- moje nie mają nic wspólnego z tym czego on pragnie. może ten rok tak mnie zmienił że już nie jestem tą sama osobą, musiałam zmierzyć się sama z rzeczywistością...czy dałam radę ? to się okaże... wracając do tematu... miałam jednego faceta i nigdy w życiu go nie zdradziłam... pierwsza myśl która mi ostatnio przyszła do głowy... jak to jest z innym? chęć zaspokojenia ciekawości a zarazem bliskości drugiego człowieka i zainteresowania moją osobą sprawiły że chyba poczułam się na maxa zdesperowana. kiedy go zobaczyłam pomyślałam jedno - hmmm idealny facet do łóżka :) no ale nie wiem czy potrafię być kochanką...taką jakby to powiedzieć?profesjonalną kochanką...bez zaangażowania uczuciowego ...czysta mechaniczna przyjemność, chwila. czy można się tego nauczyć? spotkałam się z nim 2 razy i on cały czas pyta dlaczego zgodziłam się na takie zasady?na bycie kochanką? skoro mogę mieć facet z prawdziwego zdarzenia. czuję się z nim bardzo swobodnie i niezwykle dobrze mi się z nim rozmawia. jest szczery i strasznie lubi gadać. ja również. może ten czysty przypadek to nie przypadek ...nic nie dzieje się bez przyczyny . może oboje potrzebowaliśmy siebie kogoś kto nas wysłucha i kogoś z kim spędzimy miło czas. jak to będzie dalej? a może przerwać to żeby się nie zaangażować? a może ta nowa rola bycia kochanką to najciekawsza przygoda mojego życia? a może... ?!
E&K

Anonimowy pisze...

...wraca z urlopu... już w środę się z nim spotkam...2 dni...chce go poczuć, przytulić, całować...
czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie? nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie...
E&K

Anonimowy pisze...

chce żeby o mnie myślał, nie tak myślał bo myślał...tylko żeby czuł że jestem mu potrzebna...chce żeby mu zależało.nie chce być przedmiotem.co czuje mężczyzna do swojej kochanki??? pisał, że tęskni za moim zapachem. ja też za nim tęsknię. bardzo... nie chce go kochać. nie wiem właściwie czego chce. po co mi to? też nie wiem ale wiem że jest mi potrzebny.to taki bodziec potrzebny do życia, do tego żeby rano wstać, przeczytać od niego smsa i uśmiechnąć się.chciałabym żeby ze mną spełniły się jego marzenia.chce być blisko niego , chce żeby czul się wyjątkowo. odezwę się wkrótce... trzymajcie się dziewczyny...
E&K

Anonimowy pisze...

JAK LEŻELIŚMY W ŁÓŻKU POWIEDZIAŁ DO MNIE Z UŚMIECHEM I TYM UROCZYM BŁYSKIEM W OKU : "WIESZ...TERAZ JESTEŚ MOJĄ KOCHANKĄ..." POWIEDZIAŁAM DO NIEGO Z IRONIĄ : "TAK...?TO DOPRAWDY UROCZE..." POCZUŁAM SIĘ JAK NIGDY DOTĄD... KOCHANKA... CZY JEST GORSZA OD ŻONY? CZY TEZ MOŻE LEPSZA? JA W TEJ NOWEJ ROLI... JAK TO POWINNO WYGLĄDAĆ? CZY TO TAKA PRYWATNA PROSTYTUTKA? NIE CHCE SIĘ CZUĆ JAK PROSTYTUTKA. CHCE TYLKO ZAINTERESOWANIA I UCZUCIA. TAK BARDZO POTRZEBUJEMY TEGO A PRZECIEŻ NIE WYJDĘ I NIE ZACZNĘ SZUKAĆ FACETA, BO TAK NAPRAWDĘ JEST MI TERAZ DOBRZE PO TAK DŁUGIM ZWIĄZKU POTRZEBUJĘ ZAJĄĆ SIĘ TYLKO SOBĄ...TAK BĘDĘ TERAZ SNOBISTYCZNĄ KOBIETĄ MYŚLĄCĄ WYŁĄCZNIE O SWOICH POTRZEBACH, O TYM ŻEBY ZADOWOLIĆ SIEBIE I ŻEBYM TO JA MIŁO SPĘDZAŁA CZAS. DLACZEGO ZAWSZE MUSIMY MYŚLEĆ TYLKO O TYM ŻEBY INNI BYLI ZADOWOLENI? TO JEST MOJE ŻYCIE I NIE CHCE KIEDYŚ USIĄŚĆ I PŁAKAĆ ŻE NIE DOSTATECZNIE KORZYSTAŁAM Z UROKU TAK CUDOWNEGO ŻYCIA. KIEDY MAM SIĘ BAWIĆ I NOSIĆ SZPILKI? W WIEKU 60 LAT? WTEDY CHCE CZYTAĆ W FOTELU KSIĄŻKĘ I POPIJAĆ CIEPŁĄ HERBATKĘ Z CYTRYNĄ WSPOMINAJĄC TO CO TERAZ WYCZYNIAM ;) TRZYMAJCIE SIĘ DZIEWCZYNY I PAMIĘTAJCIE: "...NIKT NIE BĘDZIE NIGDY ŻYŁ ZA CIEBIE..." KISIAKI DLA WAS :*
E&K

Anonimowy pisze...

no to chyba wpadłaś na całego. doskonale pamiętam tempo życia, jakie Ty teraz prowadzisz. uśmiechasz się cały czas, wiesz, że robisz źle, nigdy nie powiedziałabyś w przeszłości, że zdecydujesz się na taki krok, a jednak... i teraz już się raczej nie cofniesz... dopóki on, ona - jego żona, albo wspólnie stwierdzą, że czas już wrócić na ziemię.

Anonimowy pisze...

tak nigdy bym nie powiedziała że mogłabym robić coś takiego... Twoja odpowiedź dała mi dużo do myślenia. ale nie moge sie powstrzymac. czy warto??????????????? boje sie ze bede zalowac jak to bedzie trwalo boje sie tez ze bede zalowac jak to przerwe. masakra. dzisiaj przyjdzie...
E&K

Anonimowy pisze...

zaczynam miec moralniaka. zle mi jest... tak wiem robie zle na maxa zle. ale co jest dobre w tym poje..... zyciu?
E&K

Anonimowy pisze...

był. było cudownie jest wspaniały uroczy i zajebisty pod każdym względem. nie zamierzam tego kończyń. noo way !!! uwielbiam go i on ewidentnie uwielbia mnie ! jest cudownie

Anonimowy pisze...

był. było cudownie jest wspaniały uroczy i zajebisty pod każdym względem. nie zamierzam tego kończyń. noo way !!! uwielbiam go i on ewidentnie uwielbia mnie ! jest cudownie
E&K

Anonimowy pisze...

Przeczytałam i zazdroszczę .. miłości. sama jestem kochanką i nie robię z tego żadnych ceregieli ani nie mam wyrzutów natury moralnej. Skoro mężczyzna szuka - znaczy czegoś mu brakuje. Zresztą, co mnie to obchodzi, on podejmuje decyzje, jest dorosły,ponosi konsekwencje swoich czynów. Nie czuję wyrzutów wobec żony.
Jedno mnie jednak męczy - nie kocham. Traktuję go dość instrumentalnie - jest czuły, ciepły, zakochany, dobry w łóżku a mnie potrzeba seksu i bliskosci. Daje mi to. Jednak nie kocham. Boję się ? Boję się, już tyle razy oberwałam, ze już nie umiem c uwierzyć,ze można. Przykre. Alch.

Anonimowy pisze...

Nie wiem w jakim wieku jesteście, Ja jestem już stara jak świat i trochę wiem o życiu. Nie na tyle dużo by nie mieć złudzeń.
Jedno zauważyłam. Mężczyzna lubi kochać kobietę, która nie okazuje zbytnio ciepłych uczuć. Alch.

Anonimowy pisze...

Nie wiem w jakim wieku jesteście, Ja jestem już stara jak świat i trochę wiem o życiu. Nie na tyle dużo by nie mieć złudzeń.
Jedno zauważyłam. Mężczyzna lubi kochać kobietę, która nie okazuje zbytnio ciepłych uczuć. Alch.

Anonimowy pisze...

przeczytałam komentarze i powiem wam ze dzieci jesteście. Czego facet szuka u kochanki ? Ciepła, seksu, seksu, ciepła, bliskości. Tego czego nie ma u żony. Nie porównujcie się z żonami, to nie ma sensu. One są koniecznością, wy - pragnieniem. I za bardzo na miłość prawdziwą (rozstanie z żoną) nie liczcie. Zeby byc kochanką trzeba mieć siłę i nie cackać się z facetem, wtedy jest szansa,ze odejdzie od żony. Trudniej jest być kochanka niż dziewczyną, narzeczoną czy żoną. Alch.

Anonimowy pisze...

przeczytałam komentarze i powiem wam ze dzieci jesteście. Czego facet szuka u kochanki ? Ciepła, seksu, seksu, ciepła, bliskości. Tego czego nie ma u żony. Nie porównujcie się z żonami, to nie ma sensu. One są koniecznością, wy - pragnieniem. I za bardzo na miłość prawdziwą (rozstanie z żoną) nie liczcie. Zeby byc kochanką trzeba mieć siłę i nie cackać się z facetem, wtedy jest szansa,ze odejdzie od żony. Trudniej jest być kochanka niż dziewczyną, narzeczoną czy żoną. Alch.

Anonimowy pisze...

do Alch... tez mysle ze okazywanie uczuc w takiego typu zwiazku jest bez sensu... ja go nie kocham i nie chce kochac. to co przezylam przez tyle lat mi wystarczy pomimo mlodego wieku. chcialabym miec z Toba kontakt tak racjonalnie myslaca osoba jak Ty duzo moze nauczyc... doswiadczenie to najlepszy nauczyciel ja na tym polu nie mam zadnego doswiadczenia. on mi powiedział że jestem spełnieniem marzen kazdego faceta... ale z czego tu sie cieszyc? z bycia kochanka? moze powinnam poprostu traktowac to jak zabawe... nie wiem jak to powinno wygladac. masakra!
E&K

Anonimowy pisze...

ale szczerze jest ideałem faceta. zawsze chciałam takiego mieć... ostatio powiedzial mi ze jak pojawi sie facet to zebym mu powiedziala bo nie mogly zniesc tego ze dzieli sie mna z kims innym . na to ja ze musze sie dzielic i ze sie z tym pogodzilam...a on ze jeseli uwazam ze pod tym wzgledem sie z kims dziele to bardzo sie myle...
nie wiem co mam myslec...
E&K

Anonimowy pisze...

Ostatni komentatorze, starannie przeczytaj książkę "białe zeszyty" Soni Raduńskiej. Warto, jest dla kobiet z kochankami.
Myślę,ze go nie kochasz, tylko spełniasz swoje marzenie o facecie, albo zaspokajasz potrzeby bliskości. TO tak bardzo łatwo pomylić z miłością.
Jeśli go kochasz - odejdź, kochająca osoba odchodzi, gdy nie dostaje tego czego oczekuje. Potem moze być tylko gorzej. Mój kochanek przynajmniej nie wciska mi kitu,ze mnie kocha. Znaczy kocha mnie na swój sposób ale nie na tyle,zeby wybrać między rodziną a mną.
Jesteśmy już ponad rok i nadal widzę,ze jest zauroczony, ale pewnie dlatego,ze nie pozwalam sobie na uczucie, ze traktuję go jedynie instrumentalnie (seks, spotkania towarzyskie i wakacje). Oczywiście jestem czuła, miła, zachwycona jego ciałem, siłą charakteru, ale...
Nigdy tak nie umiałam, Wcześniej nieprzytomnie zakochałam się w poprzednim kochanku. Ale tam była namiętność, taka jakiej nie przeżyłam jeszcze nigdy,

Podejrzewam,ze jesteś na etapie szukania mężczyzny życia, ja jestem pod koniec życia, męża mam już za sobą. Teraz (mam 50 lat)włąściwie nie wiem czy chcę faceta na stałę. No, chyba ze zakochan się naprawdę. Alchemilla

Anonimowy pisze...

I jeszcze. Mój kochanek kiedyś zaproponował mi, bym znalazła sobie faceta na stałe, a z nim spotykać się będę nadal. Zaniemówiłam ze zdumienia. (Potem zrozumiałam,ze ma wyrzuty sumienia, ze nie umie odejść od rodziny.) Przecież jak znajdę faceta do kochania to kochanek nie będzie mi potrzebny.

Skoro jednak tak, więc pojechałam na randkę z innym, jedną, drugą. Oczywiście opowiedziałam mu o wrażeniach... to naprawdę jest metoda. Musiałam obiecać, ze żadnych facetów innych niż on w moim życiu. Kochanek żonaty jest jak piec ogrodnika. Sam nie zje i drugiemu nie da.
Alch.

Ariska pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Nie rozumiem ciebie. Rozwiedź się. Powiesz - dziecko. Czego nauczy się dziecko patrząc na brak miłości rodziców ? Chcesz się męczyć całe życie i na starość być zgorzkniała jędzą ?Twój mąż i tak znajdzie sobie kochankę jeśli od ciebie nie dostanie tego czego mu trzeba. Po co to ciągniesz ? Alch.
Ps. A skąd wiesz, ze to obecne zakochanie jest inne niż zakochanie w mężu ?

Anonimowy pisze...

witam ponownie. do Ariska ... a więc wiem jestem młoda mam 23 lata ale wiem więcej o życiu niż nie jedna dużo starsza ode mnie dziewczyna. życie na swój sposób mnie przetyrało i teraz kiedy praktycznie rozpadł sie moj 6-letni związek wiem jedno... najważniejsza jestem ja i teraz kiedy dbam tylko o to żeby mi było dobrze, kiedy sama decyduje o swoim życiu i ucze sie wszystkiego sama na nowo wiem to że życie ma sie jedno i jeżeli masz sie meczyc i zyc z mezczyzna ktorego nie kochasz to po co to robisz? spojrz w lustro i zastanow sie czy trwajac nadal w takim chorym ukladzie bedziesz sobie mogla spojrzec w twarz za kilka lat i czy nie powiesz wtedy: cholera...a miało być tak pięknie...co teraz? nie przegrywajmy swojego życia! dlaczego nie możesz być szczęśliwa każdemu się to należy jak psu zupa! jeden musi walczyc o szczęście - a drugi dostaje je "za darmo". ja wstając rano mam uśmiech na twarzy i nie mam zamiru juz wiecej płakać i użalać się nad własnym życiem. owszem jest ciężko - dzienne studia, praca ... po tym związku z kilkanaście lat starszym facetem z ktorym wydawaloby sie ze bylo idealnie wiem ze idealnie nigdy nie bedzie ale nie bede rezygnowac z marzen, z wlasnego szczescia zeby uszczesliwic innych. on wyjechal rok temu - no bo niby nie mial wyjscia...poszedl na łatwizne, a ja sie duzo nauczylam przez ten rok. sam na sam z zyciem nie jest łatwo ale z drugiej strony ten rok byl najlepszy w moim zyciu. od miesiaca spotykam sie z moim ...hmmm kochankiem...kurcze jak to brzmi :/ :) to jest moj drugi facet jezeli chodzi o łóżko i rowniez jest starszy - on o 9 lat. ale nie zaangażuje sie bo wiem ze nie moge. dzisiaj mu to powiedzialam ze nigdy sie w nim nie zakocham, a on na to ze nie mozemy byc pewni co bedzie kiedys...a jeszcze tydzien temu sam mowil ze sie we mnie nie zakocha. Kobieto! bądz szczesliwa - jezeli ty bedziesz szczesliwa to twoje dziecko rowniez uwierz mi wiem to z wlasnego i mojej mamy doswiadczenia, chociaz ona jest juz po 50-tce coz zaryzykowala rozwiodla sie i chciala ułożyć sobie życie z potworem ktorego zwiazku jestem owocem :) i pozniej trafił jej sie drugi potwór :( ale nie udało sie jest sama mam nadzieje ze na swoj sposob szczesliwa ...
Do Alch : kobieto ! jestes cudowna taka silna osobowosc :) pewna siebie kobieta ktora wie czego chce od zycia takie sprawiasz wrazenie. dziekuje ze dzielisz sie swoim doswiadczeniem. dziekuje tez za tytul ksiazki napewno niebawem przeczytam :)
jezeli chodzi o to co napisałaś "Myślę,ze go nie kochasz, tylko spełniasz swoje marzenie o facecie, albo zaspokajasz potrzeby bliskości." - 100 procent racji. jestem odbierana (od jakiegoś niecałego roku ... ) jako osoba pewna siebie, atrakcyjna zadowolona z zycia i szczesliwa moze po czesci tak jest albo chcialabym zeby tak bylo ale rok spedzony w czterech pustych scianach bez czulosci drugiej osoby to byl dosyc ciezki rok . a to uklad idealny - z jego strony nikt nie moze wiedziec z mojej rowieniez niekt nie moze wiedziec ze sie z kims spotykam...ale to osobny rodzial,,,
tak strasznie zawsze czekam na to co napiszesz to sa takie madre slowa. umiem uczyc sie od ludzi i za kazdym razem kiedy czytam to co piszesz mysle sobie ...to jest jedna z bardzo nielicznych osob ktora wie...rozumie...
dziękuję że tu jesteście :*
buziaczki
trzymajcie sie cieplutko :*
E & K

Iris pisze...

No tak, jesteś w wieku mojego syna. Oczywiście o niczym to nie świadczy ale, mimo przeżyć, masz jeszcze (na szczęście) w miarę czyste i ufne spojrzenie na świat. I tego ci zazdroszczę (choć sama mimo 50-tki) mam czasem naiwność dziecka w sobie.
Nie jestem silną osobowością, to, ze tak myślę, nie znaczy,ze tak robię. Lgnę do mężczyzny i potrzebuję go, jego ciepła i bliskości ale już patrzę szeroko otwartymi oczami nawet widzę. Poprzedni mój kochanek zawrócił mi w głowie tak,ze dochodziłam do siebie przez rok po rozstaniu, Teraz się dystansuję i nie szafuję sercem.
Zauważyłam,ze facet, który musi walczyć dużo bardziej ceni i szanuje zdobyć. Bo to łowcy, choćby nie wiem jak inteligentni.
Jak słaba jestem możesz zobaczyć na moim blogu

Iris pisze...

http://alchemilla-mollis.blogspot.com/

Iris pisze...

Jedno co myślę, gdybym była w waszym wieku nie marnowałabym czasu na żonatego kochanka. Po pierwsze facet mentalnie starzeje się nieprawdopodobnie szybko i, moim zdaniem, sprawny emocjonalnie i otwarty na kobiety (nie mówię o seksie) jest jakoś do 45 roku życia, potem już tylko dba o swoją miskę i fotel z pilotem (choć są wyjątki). Po drugie jedynie facet w okresie 35-45 jest w stanie pójść za kochaną i zostawić żonę. Reszta jest za wygodna,żeby coś zmieniać. Po trzecie - jest tylu przystojnych facetów na świecie, spragnionych miłości, ze trzymać się nadgryzionego przez żonę kochanka - to marnotrawienie swojego życia.
Dziewczynom, które chcą sobie życie ułożyć w miarę szczęśliwie, z myślą o przyszłości, mającym żonatego kochanka polecam, za wszelką cenę,szukać nowej miłości. Kochanka mieć w odwodzie - bo czasem szukanie trwa, ale spotykać się z różnymi innymi i przebierać.
Długo się tego uczyłam, że faceci kochają pewne siebie i nie cackające się z nimi kobiety.
Może wam się wydam zbyt cyniczna, lecz tak nie jest. Jak znajdę faceta, którego będę kochać - to oddam mu wszystko. Na razie (choć nie wiem czy starczy mi czasu)traktuję faceta dość instrumentalnie. Kochanek żonaty to egoista, który widzi głownie swoje potrzeby. I tak go należy traktować.

Iris pisze...

ależ się wymądrzam !!!! Już zmykam. Miłego dnia.

Krakowiaczek:) pisze...

alchemilla, nie zgodze sie z Toba, co do facetow, mysle ze przedewszystkim nie mozna generalizowac, ja na podstawie wlasnych doswiadczen wiem, ze warto czasami zakonczyc umierajacy zwiazek ostrym cieciem i mysle ze to ze niektorzy (bez wzgledu na plec i wiek) tkwia w takim zwiazku to tylko dlatego ze albo jeszcze nie potrafia go zakonczyc, albo strach przed samotnoscia jest zbyt duzy. Jak pisalem sam tak zrobilem, bylem w tej lepszej sytuacji ze spotkalem w koncu moja "Druga polowe" z ktora polaczylismy sie juz od ladnych kilku lat. Wydaje mi sie ze jedna z wazniejszych zeczy ktore moze zrobic dziewczyna "zajetego" faceta, to przede wszystkim w pewnym momencie zostawic go na jakis czas (1-2m) zeby mogl przemyslec swoja decyzje bez zadnych naciskow, zeby ewentualna decyzja o odejsciu byla podjeta przez niego i co najwazniejsze potem uszanowac decyzje ktora podjal.

pozdr, i zycze wytrwalosci :)

P.S. fajny blog i dyskusja

Krakowiaczek:) pisze...

nasz zwiazek trwa juz 10lat (liczac od samego poczatku) ja rozwiodlem sie, w chwili obecnej jestesmy juz pare lat po slubie mamy drugie dziecko.
Rozowe okulary, jak zauwazaja niektorzy nasi znajomi dalej mamy na nosie. Czuje sie szczesliwy i jak napisalem wczesniej napisalem, nawet teraz po 8latach nadal uwazam ze B. jest najcudowniejsza osoba jaka moglem w zyciu spotkac.
Pisze o sobie, o nas po to zebyscie, nie czytaly tylko o tym ze jest ciezko, ze to zawsze sie rozpada etc etc.
Ja uwazam ze warto, owszem jest to bardzo trudne i przyznam z punku widzenia kochanka ze jesli faktycznie wam zalezy na TYM to musicie walczyc, byc twarde i nieugiete

Ariska pisze...

To nie ja nie daje mężowi tego co chce, to on nie daje mi, nawet jeżeli chodzi o sex, zawsze gdy zaczynam coś on mówi , że jest zmęczony...Robiłam wszystko, żeby nasze małżeństwo było udane, zawsze to ja szłam na ustępstwa, na zbyt wiele mu pozwoliłam , a on to umiał bardzo dobrze wykorzystać byłam głupia, teraz to wiem. Jeżeli chodzi o fakt skąd wiem, że to zakochanie jest inne, zapraszam na mój blog... Ale niestety trafiłam znów pod zły adres, a tym samym wyrządziłam sobie jeszcze większą krzywdę...

Ariska pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Czasami się zastanawiam czy są jeszcze czyste, niieskalane związki i jaki stanowią procent ogółu. Sa zdrady wynikające z chęci przeżycia fajnego seksu, jednak wydaje mi się, że większość romansów, a nie jednorazowych skoków w bok wynika z jakiegoś głodu emocjonalnego. Straszne jest to, że często ludzie żyjący ze sobą na codzień są sobie tak dalecy. U mnie tak się właśnie stało i pomimo tego, że mój związek przetrwał (oczywiście dlatego, że romans tyle o ile został zachowany w tajemnicy) przeraża mnie to, że żadne związek ,a już mój na pewno nie jest idealny, że czasem jest mi b. żle i smutno, ale czy to ma oznaczać, że mam sobie raz na jakiś czas znależć "pocieszyciela"?

Poza tym, jeżeli mój kochanek miał dwójkę malutkich dzieci i bynajmniej z tego powodu powinien szanować swoją, żonę, a spotykał się ze mną, to czy ja kiedyś za karę nie będę w sytuacji takiej żony?
aniad

Anonimowy pisze...

Chciałabym, żeby wypowiedziało się tu paru kochanków... Mi na koniec naszej znajomośći zabrakło wyjaśnienia wileu rzeczy, nie wiem tak naprawdę co go skłoniło do romansu, dlaczego akurat ze mną i w końcu czemu go zakończył (za co chyba powinnam być mu wdzięczna).
aniad

Krakowiaczek:) pisze...

A czy nie pomyslalyscie o tym ze kiedy zwiazek sie rozpada to nie jest to wina tylko jednej ze stron? nawet kiedy Ona/On uciekaja w alkohol lub inne uzaleznienie. Kazdy zwiazek ma kilka filarow na ktorych sie opiera, jedne sa wazniejsze inne mniej i jesli zaczynaja sie chwiac te wazniejsze to zwiazek przezywa kryzys.
Nie zgodze sie rowniez z opiniami ze jak sie jest zonatym i ma male dzieci to trzeba przy niej trwac. Bzdura, sam bylem wlasnie w takim zwiazku, ozenilem sie bo zaliczylem "wpadke" a dziewczyna z ktora wpadelm nie byla moja wymazona, ja jednak postanowilem ciagnac wozek z "piwem" ktore nawazylem, niestety skonczylo sie nie tak jak myslalem, po prostu nie moze byc normnalnego zwiazku bez milosci, wzajemnego zrozumienia. Ja zaczolem uciekac w alkohol i prace i na moje (i mojej pierwszej corki) szczescie udalo mi sie to przerwac w pore i nie musialem schodzic na sam dol

Krakowiaczek:) pisze...

Aniad, na pare Twoich pytan pewnie znajdziesz w moich wypowiedziach, ale tak do konca to moze to moze ich udzielic tylko ON.
Moze doszedl do wniosku ze stary zwiazek jest do naprawienia? moze sie wystraszyl ze wszystko trzeba bedzie zaczynac od nowa. A moze po prostu nie byl jeszcze gotowy?

Ariska pisze...

Moje małżeństwo też było z wpadki, ale mi wtedy wydawało się, że on jest tym jednym jedynym, pomyliłam się... A jeżeli chodzi o jego to nie wiem dlaczego się nie odzywa, przecież to ja mam męża i to ja chciałam się dla niego rozwieść, wystraszył się , nie wiem co mam o tym myśleć, a może to milczenie oznacza, że sie zastanawia, albo czeka na jakiś krok z mojej strony? Może ktoś mi odpowie na to pytanie...?

Krakowiaczek:) pisze...

a pytalas go co on o tym sadzi? jak ty czulas jego? wahal sie? czy i jakie on poczynil kroki w WASZYM kierunku?

pytan tego typu mozna zadawac wiele, a moze on tez ma kogos i o tym nie wiedzialas

sproboj sie z nim skontaktowac i jak sie uda porozmawiaj o WAS o albo dajcie sobie chwilw na powazne zastanowienie, albo zacznijcie sie zastanawiac nad jakimis terminami
wynajem wspolnego mieszkania,
wspolne zamieszkanie,
rozwod,
etc etc

Ariska pisze...

Wiesz, ja wiem,że byłabym przy nim naprawdę szczęsliwa, wydawało mi się, że też tak uważa.. nie ma nikogo tego jestem pewna, albo się wsytraszył stabilizacji, albo poznał kogoś, nie chce do niego pisać bo jeżeli faktycznie coś spowodowało, że ma mnie gdzieś to lepiej , że to się skończyło, dość się w życiu wycierpiałam, wole to niż głupie tłumaczenia, a może to tylko kwestia czasu, może go potrzebuje, że wszystko sobie ułożyć i wtedy się odezwie....

Krakowiaczek:) pisze...

mysle ze to nie tak powinno "dzialac",
jeslijestes z kims w jakimkolwiek zwiazku, to obliguje Was oboje do tego aby choc troche uczciwosci wykazywac w stosunku do drugiej osoby.
oczywiscie mam tu na mysli Twojobecny zwiazek malzenski i drugi ktory zaczal sie tworzyc
w 1 Ty powinnas przedsiewziac jakies kroki, co dalej (nie uzalezniajac tego od kochanka)
a w drugim przypadku to on powienien przynajmniej telefon wykonac i powieciec zegnaj

Anonimowy pisze...

Jedno przyznam, teraz, z perspektywy czasu wiem,że "wymarły" związek powinno się skończyć. Tak byłoby najbezpieczniej i najszczęśliwiej ale to wcale nie jest proste.
Ja swojego nie skończyłam, nie zdążyłam, mój mąż umarł. Było to dobre małżeństwo, na początku oparte na przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu i dopełnieniu, potem przyszła bliskość. Tworzyliśmy świetną parę, dla dzieci, przyjaciół, dla nas samych. Ostatnie 10 lat było już smutne, coraz mniej nas łączyło, każde z nas szło swoją drogą. Nie wiem czy nie rozwiedlibyśmy się. Nie wiem czy wtedy odważyłabym się. Bo dzieci- te, nawet gdy są dorosłe, cierpią z powodu rozstania rodziców, ale wszystko jest do przejścia jeśli jest rozmowa.
Dzisiaj, z perspektywy czasu myślę, ze rozwód w chwili zgaśnięcia więzi - to jest to co się powinno zrobić.
Mój kochanek... dajemy sobie bliskość i przytulenie, dużo rozmawiamy, myślę,że oboje bronimy się przed miłością.. Ja - bo nie jestem pewna czy umiem jeszcze z kimś zamieszkać, stałam się zbyt samodzielna i wolna. On ma do stracenia rodzinę a właściwie ukochane córki, które - jak sądzi - odwróciłyby się od niego. Jego żona mieszka z córkami i ich dziećmi w Niemczech, on tutaj, pod pretekstem opieki nad swoją mamą. Przestali rozmawiać ze sobą, gdy dziewczyny wyszły za mąż i wyjechały. Rozpadło się, nie było już nic co ich łączyło. Czasem widze jak go to boli i jak nie umie tego zrozumieć, bo... przecież to była taka miłość... Czmu teraz nie odchodzi ? Do mnie, do nowego, może szczęśliwego życia ? Boi się braku akceptacji ze strony dorosłych już dziewczyn a więc utraty wszystkiego co było dlań do tej pory najważniejsze- więzi rodzinnych, których przecież i tak już nie ma.Alch.

Anonimowy pisze...

Jedno jest pewne, w małżeństwie nigdy nie jest tak,ze wina jest po jednej stronie. Z reguły kobiety mają pretensje do opuszczających ich mężczyzn, lecz tak naprawdę, to kobiety bardzo szybko spoczywają na laurach i swojego mężczyznę bardzo szybko zaczynają traktować jak przynależny im przedmiot, tylko czasem do zauważenia, najczęściej gdy pojawia się zagrożenie ze strony innej kobiety. Idźcie dziewczyny samotnie na spotkanie gdzie są same pary, zobaczycie jak nagle kobiety pilnują swojej własności.
Olewanie męża, dawkowanie seksu, a gdy pojawi się ta druga - wojna.
Inna sprawa,ze mężczyźni też odpuszczają, gdy już wejdą w związek...
Wśród moich znajomych, bardzo licznych, mam tylko jedną parę szczęśliwą w związku już 23 lata.A.

Anonimowy pisze...

Tomek oczywiście nie można generalizować, powiem więcej - każdy przypadek jest inny. Jednak będąc w pewnym dystansie - widzi się jakieś ogólniejsze zasady.
Alchemilla

Anonimowy pisze...

Tomek oczywiście nie można generalizować, powiem więcej - każdy przypadek jest inny. Jednak będąc w pewnym dystansie - widzi się jakieś ogólniejsze zasady.
Alchemilla

Krakowiaczek:) pisze...

Alchemilla, a moze chodzi bardziej o to ze wiekszy odsetek mezszczyzn zaczyna dopiero w tym wieku psychicznie dojzewac?

Ariska pisze...

Odezwał sie, chce sie dzisiaj spotkac, ale ja nie moge, nie mam z kim zostawic dziecka, jestem wsciekła na niego bo wie jak jest i mogł napisac wczesniej....
Do Alch. Ja nie spoczelam na laurach, probowalam bardzo dlugo ratowac wszystko, ale ja sama nie moglam nic zrobic skoro on był/jest obojetny....

Anonimowy pisze...

Barabasz, dobrze,że ty to powiedziałeś. Nie dość, ze późno dojrzewają to jeszcze dośc wcześnie dziecinnieją. I to jest klęską kobiet.A.

Krakowiaczek:) pisze...

Ariska:skoro wie jak jest, to powinien sie dostosowac,
wydaje mi sie ze chce sie wycofac (ale to moje zdanie)

A: hahaha postepujesz jak "typowa" kobieta, daj jej palec a wezmie cala reke :-P

Iris pisze...

No cóż, szczycę się tym,ze jestem typową kobietą.

Iris pisze...

akurat też mamy na tapecie temat kochanek. I wiecie co ? Najlepsze są rozwiązania najprostsze. Szkoda tylko,ze czasem nie uda się wyłączyć serca.
Jedno jest pewne, nie da się porównać sytuacji kochanków w wieku lat 20-30, z kochankami w wieku 40-50. Wy jeszcze budujecie życie na lata, czekacie na niespodzianki, my już wiemy jak ono wygląda i niewiele nas zdziwi. Zdziwić nas moze miłość.

Krakowiaczek:) pisze...

alchemilla: nie wiesz tak naprawde ile kto ma lat, chyba ze ci napisze

a to o czym piszesz to bardziej przyjazn niz milosc
a ja wiem ze mozna ja spotkac w kazdym wieku

Anonimowy pisze...

Chciałam tylko wtrącić: dyskusja rozwinęła się, aż miło:)

aniad (lat 26:)

Krakowiaczek:) pisze...

Ariska: a jak tam u Ciebie? cos sie wyjasnilo?

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

Alchemilla ! kurczę nie wiem ale zgadzam się z Tobą we wszystkim w 100%. moje niedorosłe/niedojrzałe koleżanki w ogóle żyją w innym swiecie. nie ma nikogo kto by zrozumiał jak bardzo specyficzny jest to związek. kurczę coś ostatnio się stało że własnie zastanawiam się czy watro tak jak mówisz -tracić czas na 30-letniego faceta ,który jest ewidentnie zachwycony 20-letnim ciałem, osobowością i charakterem. dużo rozmawiamy i ostatnio doszliśmy do wniosku że nasze rozmowy na wszystkie tematy , nasze wtulanie sie w siebie i namiętne całowanie nie wygląda jak zwykły romans, że chodzimy po bardzo cienkim lodzie, że opcja zakochania jest już bardzo blisko- on tak powiedział ja tak nie uważam realne, trzeźwe spojrzenie wciska hamulec nie do pokonania. zero miłości z mojej strony ! nie ma opcji! i wiem, że skoro potrafie żyć bez niego na codzień, nie patrze w telefon oczekując na jego wiadomość, ciesze sie tylko tą chwilą kiedy jest obok i wiem że nie ma opcji zakochania się później skoro do tej pory nie czuję że może to się stać. mówie mu, że mnie interesuje jego osoba tylko wtedy kiedy jest ze mną, nie interesuje mnie co robi po zamknięciu drzwi z drugiej strony.jak jest ze mną to należy do mnie a ja do niego . i tyle. potraktuje to z przymróżeniem oka ...bo jak inaczej?miał być romans no to jest. zasady proste z mojej strony.
zostawie go sobie narazie, bo od czasu do czasu brakuje mi czułosci wiec zaspokoje sie tym co da mi żonaty facet z dzieckiem...żałosne wiem, ale cóż nie patrze na niego jak na faceta, który wraca do domu daje buzi żonie i córce zjada obiad, a w nocy śpi obok żony. to jest rozrywka jak wyjście do kina i tak to bede traktowac.

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

Alchemilla ! kurczę nie wiem ale zgadzam się z Tobą we wszystkim w 100%. moje niedorosłe/niedojrzałe koleżanki w ogóle żyją w innym swiecie. nie ma nikogo kto by zrozumiał jak bardzo specyficzny jest to związek. kurczę coś ostatnio się stało że własnie zastanawiam się czy watro tak jak mówisz -tracić czas na 30-letniego faceta ,który jest ewidentnie zachwycony 20-letnim ciałem, osobowością i charakterem. dużo rozmawiamy i ostatnio doszliśmy do wniosku że nasze rozmowy na wszystkie tematy , nasze wtulanie sie w siebie i namiętne całowanie nie wygląda jak zwykły romans, że chodzimy po bardzo cienkim lodzie, że opcja zakochania jest już bardzo blisko- on tak powiedział ja tak nie uważam realne, trzeźwe spojrzenie wciska hamulec nie do pokonania. zero miłości z mojej strony ! nie ma opcji! i wiem, że skoro potrafie żyć bez niego na codzień, nie patrze w telefon oczekując na jego wiadomość, ciesze sie tylko tą chwilą kiedy jest obok i wiem że nie ma opcji zakochania się później skoro do tej pory nie czuję że może to się stać. mówie mu, że mnie interesuje jego osoba tylko wtedy kiedy jest ze mną, nie interesuje mnie co robi po zamknięciu drzwi z drugiej strony.jak jest ze mną to należy do mnie a ja do niego . i tyle. potraktuje to z przymróżeniem oka ...bo jak inaczej?miał być romans no to jest. zasady proste z mojej strony.
zostawie go sobie narazie, bo od czasu do czasu brakuje mi czułosci wiec zaspokoje sie tym co da mi żonaty facet z dzieckiem...żałosne wiem, ale cóż nie patrze na niego jak na faceta, który wraca do domu daje buzi żonie i córce zjada obiad, a w nocy śpi obok żony. to jest rozrywka jak wyjście do kina i tak to bede traktowac.

E & K

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

a jeżeli chodzi o ufne spojrzenie na świat...myślałam że straciłam go już dawno temu,. ale tak nie jest...chce wierzyć w to że zaufanie do męskiej nacji jeszcze we mnie drzemie i obudzi sie w odpowiednim czasie...

E & K

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

Ostatnio na kursie poznałam chłopaka. Ma 19 lat. Za każdym razem patrzył na mnie jak w obrazek… no i oczywiście w koncu zdobyl się na chłopięcą odwagę…powiedział ze jestem śliczna i takie tam różne ściemy… spotkałam się z nim. przyszedł z wielką czerwoną różą, poszliśmy na piwko, pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Hehe czułam się jakbym znowu miała 16 lat. kurde chłopak o 4 lata młodszy...masakra. w życiu bym nie powiedziała że taki dzieciak sie mna zainteresuje!
E & K

Ariska pisze...

Barabasz: Sama nie wiem, co mam myśleć, nie odpisałam mu na tego sma-a z propozycją spotkania, nie dla tego, że nie chciałam się spotkać tylko dlatego, że chciałam sprawdzić co on teraz zrobi... albo mu zależy i będzie próbował dalej się spotkać, albo się nie odezwie, wtedy będę wiedziała, że był kolejnym dupkiem w moim życiu... Napisałam Ci wiadomość na maila, Pozdro.

Ariska pisze...

do zła_dziewczyna: myślę , że masz dobre podejście do sprawy, gdyby każda kochanka/kochanek takie mieli, nie cierpieli by , ale z drugiej strony czasami bardzo ciężko wyłączyć emocje i nie każdemu się to udaje czy też nie każdy tego chce... Ale ja wiem co On czuje i w 100% go rozumiem, bo sama jestem w takiej sytuacji jak on, gdy ma się męża/żonę i małżeństwo w którym wszystko się wypaliło, gdzie nie łączy nas już nic, a sex to dawne wspomnienia nie mówiąc o jakiej kolwiek czułości szuka się tego u innej osoby, ja nie chciałam się zakochać, ale niestety uczucia wzięły górę, ale dzięki Twojej wypowiedzi myślę że mój k. ma chyba właśnie takie podejście do naszego "związku" jak Ty, szkoda tylko, że nie ma mi odwagi o tym powiedzieć...

Krakowiaczek:) pisze...

Zła....: masz racje, facet w tym wieku, przewaznie mysli przez pryzmat fascynacji sexualnej, a cos wiecej przychodzi/albo i nie dopiero pozniej. Mysle ze twoje obecne podejscie do facetow moze pomoc ci w "wylowieniu" tego wlasciwego, ale z drugiej strony moze doprowadzic cie do sytuacji w ktorej bedziesz szukala go wiecznie

generalnie caly problem polega chyba na tym ze kobiety, bardziej angazuja sie w zwiazku i w razie niepowodzenia ponosza przez to bolesniejsze konsekwencje

sytuacja delikatnie zaczyna sie zmieniac, ale chyba glownie u kobiet tzw. wyzwolonych, czyli tych ktore (ja je tak nazywam) sa lowcami i same biora sprawy w swoje rece, wtedy i one zaczynaja do zwiazkow podchodzic jak facet czyli glownie w celu zwiekszenia ilosci swoich potomkow (mierzac w pierwotnych instynktach)


Ariska: mysle ze to bylo najlepsze posuniecie w mysl zasady "jak kocha to poczeka"

Ariska pisze...

Do zła_dziewczyna: z Twojego bloga wynika, ze ten romans trwa dopiero miesiąc, skąd wiesz, że się nie zakochasz?

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

do Ariska: od roku, kiedy zostawił mnie facet strasznie zmieniło się moje podejście zarówno do życia jak i do mężczyzn. ja nie wiem czy się nie zakocham... ale mocno w to wierze :(

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

zawsze byłam ciepłą i uczuciową osobą, ale teraz jest tak inaczej, tak dziwnie... nie wiem może w moim życiu napatrzyłam się i przeżyłam zbyt dużo złego... ostatnio zaczynam zastanawiać się czy ja wogóle mam jeszcze jakieś uczucie. może tylko wmawiam sobie że ten romans nic dla mnie nie znaczy, bo tak naprawde przy nim słabne a oczy szklą mi się jak lustra...

ostatnio zapytał dlaczego nie mam nikogo na stałe, że jestem stworzona do związku...tak byłam kiedyś, ale facet który tweirdzi że kocha nad życie wyjechał i mnie zostawił - to nie jest użalanie się nad sobą ale ja mam 23 lata i mam potrzebe bliskości, tego żeby ktoś się mną interesował. w życiu bym nie powiedziała że będę miała kochanka - to wydawało mi się zawsze niemoralne do szpiku kości, ale teraz wiem że tak nie jest. to nie jest obleśne bzykanie jak to robią na tyłach budynku po imprezie tu są uczucia, i to zupełnie inne, taki związek rzeczywiście jest ciężki ale żeby było miło i fajnie wiem że za nic w świece i nie mogę poczuć więcej niż to co czuję na obecną chwile...

E & K

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

tak naprawde moje podejście bardzo mnie szokuje i zastanawiam się czy ja taka zawsze byłam...
jeżeli chodzi o łóżko to tak jak mówiłam miałam tylko 1 faceta w swoim życiu więc samo przełamanie się myślałam że będzie cięzkie, a nie było. nie wiem dlaczego. jak pierwszy raz go zobaczyłam i zaczelismy rozmawiać to mieliśmy wrażenie jakbyśmy znali się latami. chciałabym wiedzeć co facet myśli o swojej kochance. jak faceci to postrzegają.
E & K

Ariska pisze...

zła_dziewczyna: jak czytam Twoją wypowiedź to tak jakbym czytała o sobie samej, dla mnie zdrada, romans zawsze były nie do przejścia i co... życie mnie zmieniło.... Gdy poznałam M. było tak samo pierwsza rozmowa i wrażenie , że znamy się całe życie, mówiłam sobie nigdy się w nim nie zakocham bo nie mogę i co mi z tego wyszło? nic... zakochałam się, ale w takich sytuacjach, gdy się z kimś tak rozumie, tak dobrze czuje itp. to jest niestety nie uniknione...

ZŁA_DZIEWCZYNA pisze...

właśnie tego się boję bo skoro już zdobyłam się na taki krok a było to dla mnie wielkim szokiem że jestem zdolna zrobić coś takiego i skoro czuje się przy nim tak swobodnie jak przy nikim innym a nasze rozmowy to jest jakies głupie gadanie o tym że ciągle pada deszcz to własnie boje sie ze zakocham sie i standardowo będę cierpiała dlatego jak poczuje ze jest mi niezbedny do zycia ze czekam tylko na dzien w ktorym sie spotkamy to wiem ze dla wlasniego dobra zakoncze temat ...

Ariska pisze...

Ja myślę że to co dana osoba myśli o swojej kochance/kochanku zależy od tego na czym ten związek jest oparty... czy na miłości i chęci zmienia swego dotychczasowego życia, czy tylko na seksie, którego brakuje w małżeństwie...Jeżeli chodzi o mnie to mi zależy na miłości i zmienieniu swojego życia, ale gdy poznałam M. myślałam inaczej... tak więc myślę , że sama mówisz wywnioskować z z jego słów i zachowania co on myśli o Tobie i waszym związku, ale nie jest to proste... bo ja na przykład nie wiem czego na dzień dzisiejszy chce ode mnie M. i czy w ogóle jeszcze czegoś chce....

Ariska pisze...

Może właśnie tak tak chce zrobić mój M. tak jak Ty kiedyś zamierzasz... Ale nasze historie są podobne tylko że Ty w swoim układzie jesteś kochanką, a ja tą co zdradza....

Krakowiaczek:) pisze...

Zła....:
hmm, co mysli facet o swojej kochance,

pewnie jedna wypowiedz nie bedzie reprezentatywna, a oczywiscie moge opierac sie tylko na swoich doswiadczeniach powiem tak,

w chwili kiedy poznalem moja B. moj dotychczasowy zwiazek juz umarl i byc moze bylby do odratowania, ale ja nie mialem juz wtedy w sobie sily i ochoty na jego ratowanie (zreszta wtedy nie widzialem nawet takiej mozliwosci), jak pisalem wczesniej powoli z zycia zaczynalem uciekac w alkohol i prace, ale poniewaz nie samym chlebem chlowiek zyje potrzebowalem jeszce czegos dla zranionej duszy i tu zaczelo migotac dla niej swiatelko, a byl nim internet jeszcze wtedy raczkujacy w polsce (ale z racji zawodu mialem do niego dostep), oraz cos co sie nazywa IRC
i tam zaczolem spedzac czas ktory nie byl pozarty przez prace, kolegow i alkohol, tam tez poznalem B,
z poczatku myslalem ze to mloda gowniara i generalnie nie interesowalismy sie soba,
dopiero po jakims czasie umowilismy sie grupa kilkunastu osob na spotkanie, wtedy akurat w krakowie i szczeze mowiac jechalem tam z nastawieniem na "wyrwanie jakiejs dupy", jednak na miejscu los chcial inaczej i pomimo ze oboje zerkalismy na siebie raz po raz to blizszej znajomosci nie rozpoczelismy

na drugi dzien po imprezie, pomyslalem ze zadzwonie do niej i podagam, tak tez zrobilem,
podczas rozmowy cos mnie tknelo i powiedzialem jej mi sie podoba i ze sie nia zauroczylem i takie tam jak by ktos nazwal glupoty
ale wlasnie od tego telefonu zaczelismy dzwonic do siebie 2-3 razy dziennie, pisac kilka maili nadzien, siedziec godzinami na ircu
dodam ze dzielilo nas okolo 300km

Ariska pisze...

Barabasz widzę, że masz podobne zdanie na ten temat jak i ja, ale są też sytuacje , że chodzi tylko o seks tak ja napisałam wcześniej i nic innego nie wchodzi w grę, bo dana osoba ma szczęśliwe małżeństwo z które nie ma zamiaru rezygnować, ale potrzebuje czasami odskoczni i "innego seksu"....

Krakowiaczek:) pisze...

potem spotkalismy sie w weekend, pojechalem do niej bylo cudownie - spacery, obiad, i dobra kolacja a
wieczorem powiedzialem jej ze mam zone i dziecko......
zaczela sie ciezka rozmowa, co jak dlaczego, dlaczego nie powiedzialem wczesniej....., ale rowniez i ja dowiedzialem sie ze i ona inaczej sie nazywa, tylko po rozwodzie nie zdazyla zmienic jeszcze nazwiska.....
potem kilka dluuugich godzin rozmow, az w koncu wszystko sobie powyjasnialismy i zaczelismy sie regularniej spotykac, generalnie co 1-2 weekendy, ale bywalo i tak ze po 16 wsiadalem do samochodu 3h jazdy noc u B i wyjazd o 4.00 zeby zdazyc do pracy na rano
generalnie B doszla do wniosku ze musi sie wyleczyc po nieudanym malzenstwie i nie potrzebuje stalego zwiazku, a ja bylem idealnym kandydatem

jednak po czasie przyszly chwile refleksji, zastanowiena i podjecia decyzji co dalej,
dalismy sobie czas na przemyslenie, 1 miesiac zadnych kontaktow, zadnych telefonow, maili, ircowania, etc

Krakowiaczek:) pisze...

innego sexu?

hmmm a w czym ten sex niby jest inny?

ze co stal sie codziennoscia, chlebem powszednim?

mysle ze to bardziej problem ilosci sexu, moze jeszcze jego jakosci (ale tu juz upatrywalbym problemy w zwiazku)

staram sie zawsze opierac na wlasnych doswiadczeniach i tu rowniez, na tym sie opieram,
mam dosc duze potrzeby sexualne, moja druga polowa mniejsze, i czuje caly czas na plecach oddech popedu sexualnego
nie wiem czy to dobre czy nie ale narazie udaje mi sie tak wytrzymywac

nie wiem czy jak mnie "przycisnie" i wspolnie z B nic nie wymyslimy to bede szukal kochanki, czy pojde do "agencji". Jak zwykle sa zawsze co najmniej 2 pkt widzenia

1- agencja - ryzyko zwiazane z HIV, ale pewnosc ze plce za towar ktory dostaje i sie zegnam po wszystkim

2- kochanka - ryzyko ze moze sie o tym dowiedziec druga strona (w koncu to jednak jakis staly zwiazek) a w dodatku moze przerodzic sie w cos innego

jedno jest pewne, nie zatrzymam sie w lesie

Ariska pisze...

Ja zawsze też zawsze lubiłam ten "sport" i myślałam, że każdy facet może sobie wszystkiego odmówić, ale nie seksu, natomiast mój mąż jest inny pod tym względem, miedzy nami nic z tych rzeczy nie było od roku, więc miałam opecje, że ma kochanke, ale nie ma i jestem tego w 100% pewna,więc co ja mam o tym myśleć, ale przyznam, że on nigdy nawet na samym początku nie był wielkim napaleńcem, może jest jedynym facetem któremu seks do życia nie jest potrzebny, a może zaspokaja swoje potrzeby w inny sposób, niestety tego to ja nie wiem...

Krakowiaczek:) pisze...

Twoja wypowiedz potwierdza chyba to ze kazdy zwiazek ma kilka filarow na ktorych sie opiera, (pisalem o tym wczesniej)
jednmymi z najwazniejszych sa sex oraz pieniadze i jesli jeden z nich powaznie i przez dluzsza chwile szwankuje to wplywa destabilizujaco na reszte
zaczynaj sie inne problemy, czesto jeszcze nie rozmawia sie o nich i nie rozwiazuje na bierzaco, co prowadzi do tego ze na koncu jest rozwod bo on/ona wrzuca "brudne skrpetki " za fotel

Krakowiaczek:) pisze...

nie wiem co masz na mysli "lubilam ten sport" u mnie to nie kwestia lubienia bo to chyba oczywiste, ale czasami nawet kwestia normalnej egzystencji

mam takie dni gdy mi sie bardzo chce sexu, ze wiekszosc kobiet na ktore patrze w pierwszej chwili postrzegam przez pryzmat sexualnosci, a dopiero w nastepnej kolejnosci cala reszte

mowiac kolokwialnie najpierw dostrzegam cycki i tylek i nie potrafie inaczej wtedy spojzec na kobiete, co mnie wtedy strasznie rozdraznia bo nie moge sie na niczym skupic

Ariska pisze...

Wiesz jednym wystarczy seks raz w tygodniu, są szczęśliwi i więcej nie potrzebują... ja do takich ludzi nie należę, zawsze seks był dla mnie ważny, zarówno jego ilość jak i jakość, nie żebym była jakąś ninfomanką, ale wielką zwolenniczką...co mam na myśli mówiąc jakość, to że mi zwykłe "bzykanie" nie sprawia już przyjemności, lubię jak seks jest taki , że potem nie mogę długo o nim zapomnieć...

Ariska pisze...

Z tego co napisałeś odniosłam wrażenie, że B. nie jest dla Ciebie idealną partnerką w tym temacie.... Tylko masz rację co dalej? Była Tą z którą zdradzałeś, a teraz stanie się to którą zdradzasz... Dlatego ja uważam, że teks: "bo seks nie jest najważniejszy" już dawno stracił swoje znaczenie....

Krakowiaczek:) pisze...

tak zgadza sie, jesli chodzi o sex jestem w 100% zadowolony z jakosci, ale ilosc okreslilbym na 60%

czy bedzie zdradzana, hmmm tego bym nie przesądzal


ale zgodze sie, a nawet podkreslam to zawsze, ze dla mnie sex jest jednym z najwazniejszych filarow mojego zycia

pieniadze sa juz drugorzedne, moze tez dlatego ze nie mam wiekszych problemow w ich zdobywaniu, bardziej skupiam sie w tym wypadku na tym ile ich bedzie (czy bede musial znowu dluzej pracowac) niz czy beda wogole i nie jest to kwestia wiazania koncow a raczej rezygnacjji z jakiejs przyjemnosci

Krakowiaczek:) pisze...

wiesz najgorsze (a zarazem najlepsze) jest to ze ludzie sie zmieniaja

co z tego ze poznasz idealnego partnera dzisiaj, a jutro zmieni sie jego patrzenie na swiat, przeformuja sie pewne wartosci i bedzie innym czlowiekiem

z jednej strony jest to niezwykly fenomen ktory pozwala nam zyc a nie wegetowac,
z drugiej jednak stronyutrudnia nam to zycie

kto wie czy patrzac na to z perspektywy "dzieci kwiatow" komuny w ktorych zyli nie byly idealnym rozwiazaniem :)

Krakowiaczek:) pisze...

Ariska:
mysle ze znalezienie idealu, jest tylko teoretyczne, bo za kazdym razem kiedy wydaje ci sie ze to juz juz, okazuje sie ze jednak jeszcze moglo by byc lepiej

zycie jest pelne dylematow, i tak samo wielkim dylematem jest dla mnie to czy bedac z B ktora jest prawie idealna zona, ale nie spelnia w 100% moich oczekiwan jako kochanka, nie powienienem byl kiedys zwrocic wiekszej uwagi na libido mojej partnerki

ale znowusz z moja ex, nie dosc ze nie pasowalismy do siebie sexualnie to jeszcze zaczynala sie powiekszac miedzynami przepasc intelektualna

Ariska pisze...

Jeszcze jedno. Jeżeli jest związek dwojga ludzi, oparty na miłości i wzajemny szacunku gdzie oboje partnerzy są szczęśliwi, to uważam, że seks to sama przyjemność i coś co ich związek czyni jeszcze silniejszym...a gdy się trochę postarają to zrobią wszystko, że by nie było nudno, tylko, że muszą tego chcieć obie strony, a wtedy nawet na chwilę nie pomyślą o skoku na bok... Niestety faktem jest, że to mężczyźni są bardziej otwarci w tym temacie i to oni mają większe potrzeby, którym ich partnerki nie koniecznie mają ochotę sprostać...

Anonimowy pisze...

Chyba zależy to co w danym momencie w naszym życiu ma priorytety Barabasz, czy miłość jest oparta na libido partnerki? Dla Ciebie? A jak libido, a reszta nie? A czy ty spełniasz jej priorytety? Czy ona Cię kocha? Nigdy nie ma chyba stanu idealnego. Byłam z mężczyzną, gdzie element sexu grał priorytetową rolę.. niestety związek się "zmęczył" mimo wszystko to rano, w południe, wieczorem , w nocy nie załatwia wszystkiego

Krakowiaczek:) pisze...

oczywiecie ze to nie wszystko,
wczesniej pisalem tez to co napisalas, moze troszke inaczej to opisujac
filary=priorytety

co do mojego zwiazku, to ....hmm mysle ze B jest szczesliwa w nim, ze mnie kocha,

ja osobiscie tez nie widze sie w zwiazku w ktorym sex bedzie gral glowna role, nie o to mi chodzilo, moze zbyt duzymi skrotami myslowymi pisalem

chodzilo mi o to ze dla mnie sex jest jedna z wazniejszych zeczy w zwiazku i ze obnizona jego ilosc nie wplywa na mnie najlepiej, ale napisalem rowniez ze jesli bliska mi osoba nie bedzie na podobnym do mojego poziomu intelektualnego to nie wrozy nic dobrego


zwiazek jest oparty na milosci, ktorej sila zalezy od tego na ile silne sa jej filary/priorytety i jesli ktorys z glownych zaczyna kulec a dodatkowo dojda inne problemy to zaczynaja sie "zgrzyty"
i stad moje dylematy ktorymi chce wyprzedzic i zapobiec niektorym zdazeniom

Anonimowy pisze...

to raczej trzeba rozmawiać, rozbudzać, poznawać samemu świat i wprowadzać w niego tego kogoś kogo kochamy. Nie będzie wiało nudą, stereotypem, dzień nie bedzie podobny do poprzedniego. Spróbujcuie znależć odpowiedź co daje Ci sex? rozładowanie napięcia? reset mózgu? adrenalinę? czy tylko urozmajcenie dnia.. z nudów też jest dobry. Wszystko czemuś służy.. Poza tym można oddziaływać na partnera/kę .. można pobudzić do różnych działań.. każdy ma marzenia, a natura jest dana jako coś pierwotnego, można ją jak ogień ciut przydusić, aby potem wybuchła kolorem..

Krakowiaczek:) pisze...

to jest to co probuje robic,
a ze zastanawiam sie mysle, porownuje, analizuje wszelakie sytuacje
to po to zeby miec wiedze i cudze doswiadczenia
zeby nie uczyc sie na wlasnych bledach

Anonimowy pisze...

na cudzych doświadczeniach nie wiele się da.. każda para inna, każdy wzajemnie na siebie oddziałowuje inaczej. Poza tym liczy się otwartość. Mężczyznom jest chyba łatwiej.. Kobieta, dziewczyna miewa nie raz zachamowania tkwiące w psychice. Cechuje ją mniejsza odwaga.. A

Ariska pisze...

A. to fakt kobiety mają w tych sprawach mniejszą odwagę spowodowaną po części wstydem i chyba kompleksami...nie umieją przez to się wyluzować... co dla wielu facetów ma wielkie znaczenie...byłam ostatnio na forum gdzie panowie wypowiadali się właśnie na ten temat.. każdy z nich pisał, że kobieta nie może mieć kąpleksów bo wtedy nie może się wyluzować i nie może leżeć jak przysłowiowa "kłoda"...
Prawda jest też taka, że nam kobietą wydaje się , że faceci chcieli by aby ich partnerka wyglądała jak modelka z biustem w rozmiarze D i ta opodświadomość wywołuje w nas reakcje o których napisałam wyżej...

Krakowiaczek:) pisze...

ciekawa teoria,

i troche sie wiaze z tym co czytalem, ze to kompleksy na punkcie wlasnych niedoskonalosci, niekoniecznie w porownaniu do modelek, a raczej samopostrzegania i wstydu wlasnego ciała,
cos jak anorektyczki ktore patrza w lustro i widza otyla osobe

A: jak to nei da sie na cudzych doswiadczeniach? przeciez wlasnie w ten sposob, poprzez analize roznych doswiadczen, zachowan, uczymy sie, wyciagamy wnioski i wysnuwamy wlasne teorie, jesli bysmy tak nie postepowali to siedzielibysmy w jaskiniach i pisali patykami po scianie

Ariska pisze...

Tak z samopostrzeganiem swojego ciała i wstydu też... ale istnieje stereotyp , że mężczyzną podobają się "Pamele" o czym Barabasz pisaliśmy już wcześniej i każda kobieta podświadomie myśli, że jej partnerowi też i nie ma znaczenia to czy tak jest czy nie , psychika robi swoje...

Krakowiaczek:) pisze...

hmmm

z "pamelopodobnymi" to chyba jest ja z gonitwa za zajaczkiem
fajnie jest go gonic, ale niekonicznie zlapac
to jak z niektorymi marzeniami, fantazjami, dobrze je miec i niekoniecznie spelniac

Ariska pisze...

Ale piszemy tutaj o tym co myśli kobieta, a nie mężczyzna bo to inna bajka...:)

Anonimowy pisze...

Wygląd, samoakceptacja.. ale to i tak się dzieje mimo woli.. mężczyzna bądź co bądż widzi nas nagie, takie jakie jesteśmy.. ale tu raczej chodzi o odczucia, przełamanie bariery bycia razem tak że już bardziej się nie da. Oddanie nie tylko ciała, ale też każdego włókna nerwu, każdej myśli.. Z seksu można zrobić coś niesamowitego jak i zwyczajną "rąbankę" A.

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Krakowiaczek:) pisze...

A: "Tak naprawdę nie trudno mężczyznę zachwycić ", nie lubie jak ktos operuje takimi pewnikami, jak sama napisalas kazdy jest inny, wiec i podejscie, odczucia musza byc inne
wszystko to jest bardzo mocno powiazane z wrazliwoscia czlowieka
i z z jakiej czesci "zabawy" czerpie przyjemnosci w moim przypadku to dawanie, a branie to rzezc drugorzedna, ale nie do pominiecia

Anonimowy pisze...

Każdy, jest inny.. to prawda. Być może sloganowo, ale więcej znacznie jest mężczyzn spełnonych, zachwyconych, a dużo mniej kobiet.. Nie każdy mężczyzna to Tom Cruise.. z wrażliwością dziecka. Natomiast w prawie każdej kobiecie, dziewczynie drzemie mała dziewczynka wymagająca bezpieczeństa. Ona potrebuje czasu.. to tak jak łódź przy brzegu nie kołysze..

Ariska pisze...

Trzeba siebie na wzajem poznać , trzeba oddać siebie w całości, trzeba rozmawiać o swych pragnieniach, a przede wszystkim czerpać przyjemność zarówno z brania jak i z dawania....

Anonimowy pisze...

piszesz dawanie.. Cię zachwyca. Wokół sami dawcy.. dawać to chcesz, i chcesz aby brano..do tego często.

Anonimowy pisze...

trzeba umieć się oddać .. do końca.. trzeba umieć siebie poprowadzić w inny obszar postrzegania A.

Ariska pisze...

Ale mi właśnie o takie oddanie chodziło, o oddanie do końca....nie o przedmiotowe podejście...O związek dwojga ludzi oparty nie tylko na seksie, ale gdzie seks jest dopełnieniem całej reszty...

Krakowiaczek:) pisze...

moze masz racje,
fakt ze bardziej mnie cieszy jak moge komus sprezentowac cukierek niz jak go dostane
moze problem tkwi w tym ze dostaje nie taki cukierek jaki by mnie zadowolil

Krakowiaczek:) pisze...

wszystko to ladnie opisane,
i wiekszosc tego mozna doczytac w madrych ksiazkach i uslyszec w telefonie zaufania

zycie jednak pisze wlasne scenariusze, gdzie Wy rowniez jestescie tego potwierdzeniem, piszac o problemach we wlasnych zwiazkach i rozwiazkach

niestety teoria nie jest w stanie ujac wszystkich czynnikow ktore maga tu miec dodatkowy (i to znaczacy) wplyw

takie rozpisywanie, troche mi przypomina rozmowe i rady "moherowego bereta" w przykoscielenej poradni rodzinnej

Anonimowy pisze...

Ano właśnie.. to zrób aby ten cukierek był taki jaki chcesz.. jeżeli potrafisz się porozumieć na innych plaszczyznach to i na tej. Wydaje mi się, że lecisz na skróty.. chcę dużo i szybko.. A może dlużej, pięknej i dokladniej.. Nie przerzucaj odpowiedzialności na cukierek.. bo sam nie wiesz jaki jeteś Ty ten "cukierek".A

Anonimowy pisze...

Pisz ten scenariusz, a nie narzekaj, bo chyba że oczekujesz tu opisów fantazji erotycznych, wtedy nie będzie "moherowego bereta" Poza tym każdy ma jakby inną sferę doznań.. więc moja dla Ciebie może być zupełnie nie do przyjęcia. Jest to sfera dość osobista, poza tym inaczwej działa na mnie jeden mężczyzna, inaczej drugi..

Anonimowy pisze...

Nie każdy mężczyzna tak samo "smakuje" jak i nie każda kobieta

Krakowiaczek:) pisze...

A: chyba cos Cie zabolalo w moich ostatnich wypowiedziach, bo zaczynasz mnie atakowac (mocno personalizowac swoje wypowiedzi),
a moze malo precyzyjnie wyrazilem sie w poprzedniej wypowiedzi, w niej nie ja jestem cukierkiem,
cukierek to wlasnie przyjemnosc czerpana z roznych plaszczyzn,
ale byc moze jest tak ze nie mozna na dluzsza mete wiecej dawac niz sie bierze
i predzej tu upatrywalbym problem

Anonimowy pisze...

ogólnie rzecz biorąc nie miałam takich problemów nigdy, więc one mnie zawsze ciut zaskakują.. zwłaszcza jak ktoś niby kocha, a nie jest spełniony. Dla mnie coś nie tak, a potem wyrasta problem "kochanki" Rozumiem, że np. kiedy ma się naście lat to większą rolę gra ilość niż jakość, bo głód trzeba zasycić, sazuka się ulubionego dania. Natomiast w miarę nasycenia szuka się jakości, innej sfery doznań, pewnej jedności, myśli i ciał, harmonii.. Chyba mam szczęście do odpowiednich mężczyzn..Napisałeś że znalazleś odpowiednią kobietę, ale jakby nie do wszystkiego. Rozaptrujesz inną możliwośc zaspokojenia siebie. Nie jestem przeciwniczką przygód. Chcesz skorzystać z czyiś doświadczeń. Jak? A

Anonimowy pisze...

Dla mnie każdy związek z mężczyzną wymaga jakiejś więzi, nie umiem wyłączyć myślenia. Jak jestem z kimś to też tym nim przesiąkam.. czyli ten ktoś zostaje we mnie. Przygoda to jakieś jednorazowe doświadczenie, nowe może smakować .. to jak Hod-Dog. Potem się nie pamięta...

Anonimowy pisze...

Nie widzę problemu w "więcej" dawaniu, bo ile dajesz tyle bierzesz .. to jakaś taka plaszczyzna dość zrównoważona wyjątkowo. Może być że ktoś tylko tyle nie chce, albo chce inaczej. Bo jak można więcej? mam wyobrażnie ale tego nie łąpę..A

Anonimowy pisze...

zresztą to pisanie to nie na blog

Krakowiaczek:) pisze...

jestes chyba bardzo szczesliwa kobieta skoro tak bardzo Ci sie uklada z meszczyznami i wszystkimi wokol,

zastanawiajace jest tylko to czemu tak duzo czasu spedzasz w internecie, a nie w realnym swiecie w koncu tak idealnym gdzie NIGDY nie mialas takich problemow jak np. ja

a moze to dlatego ze chcesz na nas sowje szczescie przelac?

kiedy znajdujesz czas na spelnianie idealnego realnego zycia, a moze jest ono juz tak harmonijne ze nie potrzebuje nic wiecej z Twojej strony

moje dylematy i poszukiwania swiadcza o moich ulomnosciach ale tez i o tym ze staram sie z nimi walczyc, wiem ze nie jestem idealny, ze pewnie nigdy taki nie bede, ale tez wiem ze nigdy nie spoczne na laurach i ze jak bede mial jakies watpliwosci to bede szukal i przygladal sie kazdemu mozliwemu wyjsciu bo to pozwloli mi popelniac mniej bledow

jestem facetem z "odzysku" i swoje juz przeszedlem, w poprzednim zwiazku na blizsza znajomosc z kobieta pozwolilem sobie dopiero na 2m przed wyprowadzeniem sie i to ze teraz wspomnialem o kochankach o korzystaniu z doswiadczen innych nie swiadczy o tym ze chce ilostrowania czyjegos ars amandi
lecz to ze majac na uwadze wczesniejsze zwiazki probuje nie dopuscic do tego co kiedys zaistnialo

w mysl zasady ze nie myla sie tylko ci co nic nie robia mozna by pomyslec ze skoro Twoj zwiazek jest taki idealny to moize jest on tylko dla Ciebie taki, moze za malo patrzysz na swoich partnerow,

Krakowiaczek:) pisze...

mężczyzna - mialo byc

Krakowiaczek:) pisze...

masz racje takie dysputy nie sa na public

Ariska pisze...

Dla mnie też, dlatego gdy poznałam M. mówiłam, że się nie zakocham, że wyłączę emocje, ale tak naprawdę sama w to nie wierzyłam bo chyba nie chciałam wierzyć, nie jestem tego rodzaju kobietą, które szukają przygód o których tak jak napisałaś się nie pamięta...

Anonimowy pisze...

tak pobieżnie.. z mężem mi się układa, ale czy wszystko wokół? to sama nie wiem, trochę czytam w necie z pracy i jak chwilę gdzieś znajdę czas. Prawdę mówiąc daje mi sporo do myślenia to co czytam. Zwyczajne życie.. dom , dzieci, praca nie ma aż tyle czasu, aby o wszystkim myśleć. Bywa, że oboje jesteśmy padnięci..ale chyba siebie rozumiemy. Łączy nas wiele.. Gdyby bylo coś nie tak czułabym.

Anonimowy pisze...

też to mój drugi mąż.. od kilkunastu lat.

Krakowiaczek:) pisze...

mysle ze to co przed chwila napisalas
nie do konca sie klei np. z tym:
"ogólnie rzecz biorąc nie miałam takich problemów nigdy"

bo skoro tak to skad sie wziol drugi maz?
no chyba ze owdowialas, jesli tak to przepraszam i wycofuje sie ze wszystkiego
poza tym mysle ze wiekszosc zdradzanych kobiet kobiet tez do czasu odkrycia tego faktu powie, "pewnie bym cos wiedziala wyczula"

nauczylo mnie zycie ze pewne to jest to ze 2+2 = 4
i staram sie nie uzywac w stosunku do ludzi takich pewnikow jak Ty, oraz czytac miedzy zdaniami

Anonimowy pisze...

pierwsze małżeństwo było za krótkie, byliśmy może za młodzi, wszystko chcieliśmy za szybko, nie było zdrady.. ale tak jakoś wyszło. Dzieci nawet nie było, mieszkania nie mieliśmy.. Chyba zgubiła nas szybkość, chcieliśmy łatwo i przyjemnie, nie daliśmy sobie czasu. Nie zdążyliśmy nawet pomyśleć o zdradzie jak obraziliśmy się na siebie. Dzisiaj to widzę jak było głupie. Potem już się przyglądałam co mnie łączyć może zty6m kimś. Myśle, że zawsze coś w życiu może się stać, ale my ze sobą jesteśmy prawie 24 godziny na dobę (razem pracujemy) a jednak ciągle iskrzy.. Nie raz boję się, bo u innych tak różnie bywa.. ze sobą nam dobrze oby innych kłopotów nie było.

Anonimowy pisze...

napisałam że nie mieliśmy problemów takich nigdy.. bo naprawdę rozmawiamy ze sobą, poza tym jesteśmy takie dwie połówki.. mamy ten sam temperament.. nawet potrafilimy wyrwać się z firmy razem.. już nie jesteśmy tacy młodzi a.. bywa to nie raz może dla innych śmieszne..

Krakowiaczek:) pisze...

nie che tutaj analizowac nikogo, zreszta widze ze i Twoj ton teraz troche inny,
moze cos nabuzowana bylas piszac poprzednie wypowiedzi
skoro zeczywiscie tak czujesz wasz zwiazek to zycze szczescia :)

prosze Cie tylko o jedno, staraj sie w stosunku do mnie nie uzywac slowa NIGDY, wedlug mnie nie powinno ono byc nigdy uzywane w stosunku do ludzi
dziala to na mnie jak czerwona plachta na byka

pozdr

Iris pisze...

Nie czytam wszystkich komentarzy bo na pysk po podróżach padam ale zadam Wam jedno pytanie. Co powinno łączyć ludzi by stworzyli dobrym długotrwały związek ? Bo sama miłość chyba nie wystarcza. Wczoraj odezwała się moja małoletnia przyjaciółka. 29 lat to niemało, fakt, ale między nami ponad 20 lat różnicy.
Odszedł od niej (po kilku latach wspólnego życia)facet z powodu: "kocham cię ale ty mnie przerastasz". Wrócił do rodzinnego domu, bo nie do innej kobiety. Szczegóły ? On - kucharz z zawodu (to też pasja),poza tym, dom, piwo, motor, znajomi, tv. Ona - konserwatorka, jeździ na wykopaliska, fotografuje, łazi po górach, ma wielu przyjaciół, komunikatywna, z wieloma pasjami. Zaręczyli się, chciał mieć dziecko a tu ...BĘC

Krakowiaczek:) pisze...

nie ma jednoznacznej odpowiedzi na Twoje pytanie,
z prostego powodu, po prostu kazdy ma inne potrzeby,wszystko kwestia znalezienia swojej polowy

mam znajomych ktorzy, wydawac by sie moglo ze nie maja zadnej szansy, bo on mieszka i pracuje w polsce, ona dostala kontrakt i pracuje w hiszpani
ona raz w roku bierze urlop na 2 miesiace i przyjezdza do polski
on robi podobnie jezdzac do hiszpani
i jest im dobrze, wczesniej 7 lat mieszkali razem w polsce
dla wiekszosci ludzi taka rozlaka byla by destrukcyjna, ale u nich jak narazie tego nie widac

innych znajomych mam survival-owcow, dopuki razem jezdzili i zucie dostarczalo im dreszczyku emocji, bylo ok, ale jak osiedli to zaczely sie u nich problemy i musza od nowa sie poznawac w codziennej szarosci

jedni potrzebuja przebywania jak najwiecej czasu ze soba, inni niekoniecznie,
nie ma na to jakiegos przepisu

Ariska pisze...

A ja mam znajomych, którzy byli przez 8 lat świetna parą, wszyscy im zazdrości... wzięli ślub i po roku małżeństwa...rozwód.
Na to nie ma reguły, czasami ludzi po 3 miesiącach znajomości biorą ślub i są szczęśliwi do końca życia...To chyba zależy od tego czy osoba z którą zaczynamy dzielić życie jest tą naszą drugą połówką czy nie...tylko tutaj pojawia się znowu "ale" nie każde dwie połówki są szczęśliwe bo czasami nie dają sobie szansy na to szczęście... Ciekawa jestem i procent małżeństw to wielka miłość, a ile to tylko fikcja...?

Anonimowy pisze...

wg mich nieoficjalnych sondaży - na początku - 30 % - to miłość łączy (cokolwiek by pod tym rozumieć). Z tych 30% po 5 latach miłość trwa w 1%. I nie jest to kwestia współzależności materialnej, emocjonalnej czy jakiejkolwiek innej. Wniosek ? 1 % populacji przeżywa prawdziwą miłość, która wszystko przetrwa.
Namiętność kończy się najszybciej, przyjaźń ma większe szanse,zależności bytowe oraz opinia sąsiadów - najczęściej są powodem długotrwałości związków. Zwłaszcza w naszym katolickim kraju.
Rzadko zdarza się połączyć wszystko. Znam 1 taką parę. Alch,

ania pisze...

a ja mam romans z facetem, który dzisiaj bierze ślub.. i ja na tym ślubie będę,bo razem trenujemy i idzie nasza grupa z treningów..jak ja to wytrzymam nie wiem.kilka razy widziałam sie z jego narzeczoną,ale to co innego, to ślub..
nie umiem sie od niego uwolnić, to chyba nie jest miłośc, ale tak jak jedna osoba pisała to przyzwyczajenie do glosu, dotyku zapachu, czuję się źle, jestem tą drugą, która nie ma praw,ona zna całą jego rodzinę, spędza z nimi świeta, może z nim wychodzić na maisto kiedy chce, a my musimy uwarzać, bo tu wszyscy normalnie się znają i jak się wyjdzie do centrum to spotykasz zawsze kogoś znajomego. a jakby ktos sie dowiedział to zawsze kochanka jest zła.. żona, partnerka jest pokrzywdzona, facet został "omotany", a kochanka to bestia, która rzuca się na zajętych.. niestety tak inni nas postrzegają.

Anonimowy pisze...

poczytałem Was..
Życie płata figle.. mam żonę 25 lat, kochankę 20 lat, mam jeszcze dwie córki. Kochanka - brzydkie słowo, miała też męża, rozwiodła się z nim nie z mojego powodu. Kochankę kocham to wiem napewno.. kochanka mnie? Nie wiem, raczej łączy ją ze mną cudowny seks. Kobiety się znają, mieszkamy w jednym mieście. Z żoną od lat, oprócz córek łączą mnie tylko finanse. Żona nie mogłaby się utrzymać sama. Teraz nawet nie mogę przeprowadzić rozwodu z powodu choroby żony. Czy i jak się ułoży nie wiem.
Najbardziej boję się, że kochanka może sobie życie ułożyć na "nowo", bowiem jest atrakcyjną, wykształconą kobietą. Wtedy dla mnie życie straciłoby chyba sens.

Anonimowy pisze...

cóż do tego dodać...sama jestem kochanką od roku. Mężczyzny starszego o 20 lat. Nigdy nie planowałam takiego układu, ale stało się. Choć bardzo go kocham nie potrafię trwać i nie potrafię zerwać.Chyba się zagubiłam w życiu...nie mam z kim o tym porozmawiać.Czytając tego posta czułam jakbym czytała o sobie tylko z tą różnicą ze mój związek trwa

Anonimowy pisze...

witam. jestem w takiej samej sytuacji. pod wpływem Twojego bloga zaczelam dzis pisac swojego, poneiwaz nie daje sobie juz z tym rady. musialam po prostu sie wyzalic, chociazby poprzez bloga. jak cos to zapraszam.

http://zycie-kochanki.blog.pl/

M.

Anonimowy pisze...

To już trwa siedem lat...Długo,wiem.Czasami gdy na niego patrzę zastanawiam się dlaczego?Chyba tylko dlatego,że Go kocham...bo nie jest ani przystojny,ani idealny,nawet nie jest mój-jest jej.Ale kocham Go i wolę być chwilę z Nim niż całe życie z byle kim!

Anonimowy pisze...

Poczytałam te komentarze i poczułam że są o mnie :(( Byłam przekonana, że taka milość jak nasza jest jedna, jedyna na świecie. Że nikt nikoga nie kocham tak bardzo jak ja jego i on mnie. Kiedy tu weszłam (całkiem przypadkowo) okazało się, że Swiat pełen jest takich wielkich, nieszcześliwych, niemożliwych milości. Był czas, kiedy myśałam, że jestem złą kobietą. Jednocześnie, naparwdę, jestem przecież normlana. Kocham, chcę być kochana. Nigdy nie postawię mu ultimatum. Rozumiem jego miłość do Dzieci. Zresztą, gdyby nie był taki jak jest, taki opiekuńczy, czuły, jak opowiada o córkach, nie kochałabym Go tak bardzo. Dziewczny, nikt nigdy mnie tak nie kochał, nikt tak się o mnie nie troszczył, nikt się tak mną nie opiekował, nikt przez całe życie nie powiedział do mnie tylu pięknych słów. Kończę tę znajomość średnio raz w miesiącu (razem 2 lata), potem oboje udajemy, że ni było tej rozomwy. Nienawidzę wieczorów, nienawidzę wakcji, świąt i Sylwestra. CZasem zastanawiam się czy nie zwariowałam...

marzec pisze...

Czasami czytam,że kochanka to seks.To kim ja jestem??Nam często wystarczy,że jesteśmy obok siebie,że patrzymy na siebie,że razem milczmy...Kim jestem?Kim on jest,skoro bez niego świat nie istnieje?Czym jest siedem lat?Snem?Jeśli tak,to nie chcę się nigdy obudzić!Nawet jeśli to będzie już koszmar!

kochanka w internecie pisze...

szkoda, ze juz nie piszesz...

Anonimowy pisze...

mi też szkoda, że już nie piszesz...

Anonimowy pisze...

Witam, wlasnie przypadkiem odkrylam ten blog. Ja rowniez nie planowalam bycia kochanka, "jakos tak wyszlo"... Jestem w tym naszym "ukladzie" od okolo roku. On ma kobiete i male dziecko. Od poczatku o tym wiedzialam. Decyzja nalezala do mnie. Dzis nie wiem, czy byla sluszna. Na dobra sprawe, po przeczytaniu Waszych wpisow, nie moge dodac nic wiecej, bo jak sie okazuje, Wszystkie My mamy podobne dylematy, wrazenia czy te same pytania. Ciekawi mnie jedno. Dla wielu z nas takie zwiazki koncza sie tym, ze zostajemy same, "poswiecajac" nasze najlepsze lata mezczyznom, ktorzy prawie z gory wiadomo nigdy nie beda nalezec do nas, bynajmniej nie w taki sposob, w jaki bysmy chcialy. Jedna rzecz ciekawi mnie. Mialysmy nazwe to Odwaga, aby rozpoczac taki zwiazek/uklad. Dlaczego nie mamy tyle odwagi, aby odejsc od niego? Owszem, ja rowniez stram sie podchodzic do mojego obiektu instrumentalnie, ale czasem patrzymy sie na siebie i mam wrazenie, ze kazde z nas chce cos powiedziec, ze jestesmy dwojgiem ludzi, ktorzy spotkali sie w niewlasciwym czasie...ale to nie zmienia faktu. Poza tym, mysle, ze kazdy z naszych kochankow, powtarza, ze to My ich zostawimy, nie oni nas. Gra psychologiczna? Nie wiem. Czy ktos zna Antidotum na bycie kochanka??
Pozdrowienia,
Maja

Anonimowy pisze...

Witam serdecznie .
I ja przyłączam się do Was. Dziś moje samopoczucie jest koszmarne. Pozdrawiam Was serdeznie. Widzę , że niektóre z Was mają szczęśliwe zakończenie, Moje wiem , że takie nie będzie. Wiem , ze muszę odejść dla swojego dobra...ale jakie to trudne ! Moze znajdzie się ktoś z kim będe mogła podzielić swoje tak jak ten ciężkie dni.

Anonimowy pisze...

dziewczyny powiedzcie czy jest wogole jakas szansa na to zeby sie to skonczylo? czy to juz zawsze bedzie tak ze bedzie mnie gnoil kiedy jest z zona, wyzywal przy niej, upodlal, mieszal z blotem a potem przeprosi, przytuli i zaczaruje? czy jest jakas mozliwosc uciec od tego wszystkiego? ja juz nie mam sily. codziennie mysle o samobojstwie. jeszcze troche i skrzywdze wszystkich ktorzy mnie kochaja. a on?czy chociaz przyjdzie na pogrzeb?czy raczej zona go nie pusci? mam juz dosc takiego zycia. stracilam dziecko, jego dziecko. zabil je wyzwiskami jakimi mnie obrzucil. poronilam. nie umiem sie pozbierac! gdzie szukac pomocy?

Anonimowy pisze...

Witam ponownie. Czytalam z przerazeniem ostatni wpis. Tylko od nas samych zalezy, czy i w jaki sposob ulozymy sobie nasze zycie. Rozumiem, ze jest Ci ciezko. Nie poddawaj sie. Strata dziecka jest strasznym przezyciem dla kazdej mysle kobiety i wierze, ze potrzeba czasu, aby sie pozbierac. Niemniej jednak, byloby lepiej dla Ciebie, gdybys otoczyla sie w takiej sytuacji ludzmi, na ktorych mozesz polegac, ktorzy Cie kochaja (a wierz mi, na pewno sa tacy w Twoim otoczeniu). To pomaga. I nie zadreczaj sie takimi pytaniami, czy by przyszedl, jakby zareagowal, bo to w tej chwili nie ma znaczenia. Najwieksza "kara" dla niego bedzie jak mu pokazesz, jak wspaniale moze byc zycie bez niego...to naprawde dziala!!!

Pozdrowienia i wszystkim nam Wesolych Swiat ;))

Maja

Anonimowy pisze...

a może warto pomyśleć czy któraś z kochanek chciała by być na miejscu żony???

Anonimowy pisze...

Wlasnie znalazlam odpowiedz na moje pytanie, dlaczego kochanka...dziekuje. Ja dopiero wyszlam za maz, 4 miesiace temu. Dla mojego meza zostawilam poprzedniego faceta. A teraz poznalam kogos i nie moge sie z tego otrzasnac. Narazie byly slowa, duzo maili, usmiechy, rozmowy...ale teraz to on sie odsuwa coraz bardziej. Ja walcze ze soba...ale nie moge przestac o nim myslec. Pragnac....

Bartek pisze...

Ucieczka jest czasem najlepszym wyjściem. Na uczucia nie ma silnych. Kochałaś i zostałaś odrzucona. Człowiek jest jednak monogamistą, a przynajmniej musi czuć odrobinę monogami...

Anonimowy pisze...

Wanna Get HIGH? Running out of Supply? Then Check Out My Shit!
>>>>> http://bestlegalhighsdrugs.info <<<<
If you have questions, you can email my boy at online.mentor [at] gmail.com


[size=1] IGNORE THIS----------------------------
Shakespeares Blend bufo albarius [url=http://bestlegalhighsdrugs.info] natural highs [/url] kratom resin extract dose extracting salvia divinorum [url=http://buybudshoplegalherbs.info] smoke legal herbs[/url] kratom uses hair confirm [url=HTTP://BUYINGMARIJUANASALE.INFO] Purchase Cannabis Sativa [/url] amaniita muscarua cannabis culture [url=HTTP://BUYLEGALBUDSCOMREVIEWS.INFO] do legal buds [/url] aalvia divihorum ubfo alvsrius [url=HTTP://CANNABISHIGH-PILLSHIGH.INFO] Marihuana Effects[/url] war on meth how long is marijuana detectable on a saliva test [url=HTTP://HOWTOBUYWEED-BUYINGWEED.INFO] how to purchase weed online[/url] pineapple sage 20x kratom [url=http://legalbud.drugreviews.info] legalbuds [/url]

amanira muscariaa amanita muscaria forum [url=http://legalweed.lamodalatina.com] legalweed [/url] amannita muscraia Buying Magic Mushrooms [url=http://buysalvia.lamodalatina.com] order salvia divinorum[/url] salvka divinorrum amaniita myscaria

homemade meth recipe dcstasy pillss [url=http://legalweed.lamodalatina.com] legalweed [/url] amanits msucaria lgeal buuds [url=http://buysalviacheap.com] get salvia extracts[/url] ecsttasy pillss sallvia dibinorum
[url=http://guaranteedheightincrease.info/]height increase[/url] - http://guaranteedheightincrease.info/

[url=http://provenpenisenlargement.info/]proven penis growth[/url] - http://provenpenisenlargement.info/

[url=http://provenskincareadvice.info/]skin care advice[/url] - http://provenskincareadvice.info/

[url=http://getrichgambling.info/]get rich gambling[/url] - http://getrichgambling.info/

[url=http://herpesoutbreak-gentalwarts.info/]herpes outbreak[/url] - http://herpesoutbreak-gentalwarts.info/

[url=http://STOP-PREMATURE-EJACULATION-SOLUTIONS.INFO]cure premature ejaculation[/url] - http://STOP-PREMATURE-EJACULATION-SOLUTIONS.INFO

[url=http://3GMOBILEPHONESFORSALE.INFO]used mobile cell phone for sale[/url] - http://3GMOBILEPHONESFORSALE.INFO

[url=http://internationaloddities.reviewsdiscountsonline.com] internationaloddities scams[/url]

[url=http://drobuds.reviewsdiscountsonline.com]dro buds [/url]

[url=http://bestacnetreatmentreviews.info] best acne treatment review[/url] http://bestacnetreatmentreviews.info

[url=HTTP://LEARN-HYPNOSIS-ONLINE.INFO]learn hypnosis online[/url]

Anonimowy pisze...

Witam! Dobrze wiedziec,ze jestescie. Teraz mam z kim podzilic sie swoimi przezyciami. Czytajac Was zakrecila mi sie lza w oku,jestem jedna z Was,wiem co czujecie i mam podobne problemy. Jestem z nim od 2 lat i jak sie domyslacie jestem szalenczo zakochana. Jak kazda z nas nie planowalam tego, to On walczyl o mnie...i mnie zdobyl. Myslalam,ze to wszystko bedzie wygladalo troche inaczej. Mialam nadzieje ze po juz trwajacej separacji,rozwioda sie szybko,ale nic z tego.
Czasami mam dosyc zycia w ukryciu i przeklinam swoj los,nie wiem jak dlugo jeszcze wytrzymam. Czuje jak cos sie we mnie wypala,jak jakas czesc mnie umiera przez ta sytuacje. Tak bardzo go kocham i jednoczesnie jest mi strasznie ciezko. Moze jestem za slaba do takiego zwiazku? Ale jak,zyc bez niego,skoro jest calym moim swiatem?

Anonimowy pisze...

Witam.

W listopadzie pisałam ...
Dzis już nie jesteśmy "razem" ...
Przestraszył sie ...
Żona się prawie dowiedziała . Zobaczyla smsa, który dostał odemnie i nie zdążył przeczytac bo zasnął ...żalosne ....a ona przejzała jego tel. Ale broniłam jego dupy do końca i do dzis pewnie sie tylko żonka domyśla. Kocham go do dziś . Ale zyję bez niego, staram stanąć na nogi i zacząć życie od nowa. Wiem , ze w życiu takiej miłości, takiego uczucia, takiej namiętności nie przeżyję z żadnym facetem !! Ale on stchórzył , mimo tylu obietnic !! Ah wspominać nie warto . A ON ...przeprasza i prosi mnie o wybaczenie !!! Nie mnie o to powinien prosił jak nie jest ze mną . Żal i to ogromny pozostanie we mnie do końca ..
Trzymajcie się dzielnie , dzis jestem w stanie zrozumieć wszystko co przezywacie . Pamietajcie kochaneczki , każda z Nas jest kowalem wlasnego losu i jesli chcemy być szczęśliwe JESTEŚMY , i odwrotnie . Piszcie dużo , wygadac się to wspaniała sprawa, nawet w taki sposób...

Anonimowy pisze...

USA

Anonimowy pisze...

Hello,
I have developed a new clean web 2.0 wordpress theme.

Has 2 colours silver and blue, has custom header(colour or image).
I am curently working on it, so if you have suggestions let me know.

You can view live demo and download from here www.getbelle.com
If you found bug reports or you have suggestions pm me.
Wish you a happing using.

many thanks to [url=http://www.usainstantpayday.com/]USAInstantPayDay.com[/url] for paying the hosting and developement of the theme

SedMarfnearma

Anonimowy pisze...

megan fox kiss, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187756]megan fox illuminati[/url] megan fox candid
kim kardashian ray j full video free, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187768]kim kardashian doggy[/url] kim kardashian video clips
taylor swift lyrics our song, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187772]saturday night live taylor swift monologue song[/url] taylor swift ama awards
hannah montana fake naked pictures, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187786]hannah montana invitations[/url] hannah montana photos
harry potter mpreg, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187792]lionel harry potter train set[/url] harry potter legos
cruises to the carribean, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187798]lowest priced cruises to alaska[/url] cruises to eastern mexico
justin bieber fan email, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187812]why justin bieber gets b12 shots[/url] justin beiber with his shirt off
3 music vid britney spears, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/187814]britney spears three[/url] britney spears fat
transformers 2, megan fox, [url=http://discuss.tigweb.org/thread/175542]megan fox having fun[/url] megan fox superman nip

Anonimowy pisze...

Współczuję wam wszystkim.
Byłam kochanką 6 lat. Po tych sześciu latach, jeszcze przez rok czekałam na jego rozwód. To były najgorsze lata mojego życia i mimo to, że dziś jesteśmy razem, budujemy dom, staramy się o dziecko i tworzymy wspaniały związek, ja żałuję że go poznałam i to wszystko przeżyłam. Można by przeżyć to samo, ale z wolnym człowiekiem, który nie wraca na noc do żony, nie zostawia nas w święta, nie wyjeżdża z inną na wakacje.
Nie umiem mu do dziś wybaczyć tego, czego dowiedziałam się od jego żony, którą poznałam po tych 6 latach.
Bądźcie pewne, że wasz ukochany żonaty, zapomina o was gdy wraca do domu... a bajki że seks z żoną nie istnieje, to taki standard że aż śmiech mnie ogarnia, że w to wierzyłam (i część z Was też pewnie w to wierzy) I powiem Wam jedno, choć wiem że to i tak nic nie da... te żony to wcale nie są złe, brzydkie i głupie zołzy. Często to piękne, mądre i dobre kobiety, którym trafił się mąż drań.
Kochanki są egoistkami, w tej całej swojej miłości do żonatego, depczą życie jakiejś rodziny... nie zważając na nic, w imię miłości - najczęściej jednostronnej. Czytam tutaj teksty typu "wygrałam z żona, z jego rodziną" - czasem myślę że kochanka zasłużyła na swoje nieszczęście i samotność, bo jest złą, egoistyczną kobietą po prostu.
To nie wina waszych rodziców, że jesteście z żonatymi... jesteście pełnoletnie, zacznijcie decydować o sobie samodzielnie i nie szukajcie wymówek. Wolnych facetów jest pełno. Ja żałuję mojego romansu, mimo że skończył się szczęśliwie. Ale 6 lat zmarnowanych na kogoś kto mnie zdradzał, nikt mi już ich nie odda.
Ja się staram zapomnieć o tych latach męczarni, staram się cieszyć naszym szczęściem, ale wyciągnęłam wnioski na życie, czego i wam życzę.

Anonimowy pisze...

hi everybody


just registered and put on my todo list


hopefully this is just what im looking for looks like i have a lot to read.

Anonimowy pisze...

if you guys desideratum to disgraceful [url=http://www.generic4you.com]viagra[/url] online you can do it at www.generic4you.com, the most trusted viagra pharmaceutics seeking generic drugs.
you can make an outstrip of into uncover drugs like [url=http://www.generic4you.com/Sildenafil_Citrate_Viagra-p2.html]viagra[/url], [url=http://www.generic4you.com/Tadalafil-p1.html]cialis[/url], [url=http://www.generic4you.com/VardenafilLevitra-p3.html]levitra[/url] and more at www.rxpillsmd.net, the pre-eminent [url=http://www.rxpillsmd.net]viagra[/url] informant on the web. well another great [url=http://www.i-buy-viagra.com]viagra[/url] pharmacy you can find at www.i-buy-viagra.com

Anonimowy pisze...

What's up

It is my first time here. I just wanted to say hi!

Anonimowy pisze...

cool guys! thwart the latest untrammelled [url=http://www.casinolasvegass.com]casino[/url] games like roulette and slots !after peripheral exhausted the all budding unburden [url=http://www.casinolasvegass.com]online casino[/url] games at the all flash www.casinolasvegass.com, the most trusted [url=http://www.casinolasvegass.com]online casinos[/url] on the cobweb! exhume our [url=http://www.casinolasvegass.com/download.html]free casino software download[/url] and be the victor in money.
you can also discontinuation other [url=http://sites.google.com/site/onlinecasinogames2010/]online casinos bonus[/url] . check out this new [url=http://www.place-a-bet.net/]online casino[/url].

Anonimowy pisze...

ja tez myslalam, ze nigdy nie bede zalowac, uczucie bylo tak silne i piekne, postawilam wszystko na jedna karte, zaryzykowalam, chcialam pokazac ze sie nie boje i "dac przyklad". chcialam kochac jego dzieci bo byly czescia jego, chcialam nalezec tylko do niego i byc jedyna kobieta u boku, potem uslyszalam ze kocha mnie bardzo, ze mnie nie zostawi ale przeciez niczego mi nie obiecywal. rozmawialismy tyle razy o tym czy wytrzymam, czy wiem jak bedzie ciezko i jaki on ma ze soba bagaz. na wszystko odpowiadalam tak, tak tak! dzis... od roku minelo moze kilka dni, ktorych nie przeplakalam, ciagle nie umiem znalezx sily zeby odejsc.

Anonimowy pisze...

Make the beast with two backs casinos? go over this advanced [url=http://www.realcazinoz.com]casino[/url] games. guide and get up online casino games like slots, blackjack, roulette, baccarat and more at www.realcazinoz.com .
you can also retard our fresh [url=http://freecasinogames2010.webs.com]casino[/url] direct at http://freecasinogames2010.webs.com and conquer chief compressed currency !
another unsurpassed [url=http://www.ttittancasino.com]casino[/url] spiele locality is www.ttittancasino.com , in compensation german gamblers, rise during unrestrained online casino bonus.

Anonimowy pisze...

looking for [url=http://www.web-house.co.il/SEO%20Specialist.htm]seo specialist[/url] ? check out our [url=http://www.smashflash.com/]free twinkle templates[/url] and influence your own falsh website through despite free today, brobdingnagian electing of set free [url=http://www.smashflash.com/]flash templates[/url] for you online, varied supplementary designs with ir without flash.
so choose your [url=http://www.smashflash.com/]free flash template[/url] from the larget [url=http://www.smashflash.com/]flash templates[/url] selection. so get your [url=http://www.smashflash.com/]free website templates[/url] now and build your [url=http://www.smashflash.com/]free website[/url] .
want to watch [url=http://www.sex4sex.co.il/adult-movies.htm]adult movies[/url]? or even to [url=http://www.sex4sex.co.il/]buy viagra[/url] online, check this new [url=http://www.toys4sex.co.il/]online pharmacy[/url] for great deals. so [url=http://www.ewgpresents.com/]buy viagra[/url] online. check out this [url=http://www.realcazinoz.com/fr//]Casino en ligne[/url]. or [url=http://sites.google.com/site/casinospiele2010//]casino spiele [/url]. [url=http://www.cd-empty.com/]online casinos[/url] , check out this great [url=http://www.omniget.co.il/]online casino bonus[/url] .

Anonimowy pisze...

jak ja was rozumiem. do niedawana było cudownie i nie miałam zamiaru tego kończyć bo po co. Twierdzi , że mnie kocha ale żony nie zostawi. cudowne spotkania... kiedy to było.... a teraz po 2 latach coraz rzadziej sie spotykamy. zawsze ma wytłumaczenie: bo żona. Mam tego dość. Zmusiłąm go dziś do spotkania- nie chce być niczyją zabawką a szczególnie jego wtedy kiedy jemu sie zachce. ja sie w tym wszystkim nie licze tylko on. Nie wiem co sie dzieje. jak mu to wszystko wyjaśniłam uśmiechną sie i oczywiście ja przesadzam. nie mam już siły tkwić w tym mimo że nie umiem bez niego normalnie funkcjonować. najgorsze co może być to być kochanką. a miało być tak pięknie. nie umiem tego zakończyć. nie umiem bez niego żyć... nie powinnam wcale tego zaczynać. sytuacja bez wyjścia albo nic nie robić albo powiedzieć dość i cierpieć...na własne życzenie.

Anonimowy pisze...

witam w klubie...choć to takie przykre

Anonimowy pisze...

Będę bardzo wdzięczna za kontakt mailowy list@annakaminska.pl Z góry bardzo dziękuję, Anka

Anonimowy pisze...

Witajcie!
Zajrzałam tu przez przypadek szukając odpowiedzi na pytanie jak odejść od kochanka. napisałam kochanka ale chyba nigdy nim nie był. Pisze w czasie przeszłym bo dzisiaj po ponad dwóch latach odeszłam nie wytrzymałam emocji, bólu, smutku. Wszystko było jak w bajce nawet wczoraj mówił mi że kocha mnie i tylko mnie. Tak to tylko słowa zawsze był dobry w tym co mówi. ale dzisiaj kiedy zaczął mówić, ze atakuje jego żonę. To ona mnie atakuje, to ona niszczy mnie od środka. Dłużej nie mogę, nie daję rady i o to nastąpił nasz koniec. Kocham go bardzo ale bardziej chyba cenię swój spokój, o którym po swojej dzisiejszej decyzji mogę zapomnieć. Pozostał smutek i ogromny ból. Jak sobie z tym poradzić?

Anonimowy pisze...

Cieszę się bardzo dziewczyny, że znalazłam ten blog...
Tak, jak wy - już zaczynam nienawidzić weekendów... w piątek o 17 telefon milknie... i odzywa się dopiero w pon. rano... a ja czekam, czekam czekam...
U mnie dopiero się zaczęło... ciągle sobie powtarzam, że to nic poważnego, że to tylko na chwilę... że mi nie zależy... to dlaczego codziennie przetrząsam internet szukając takich jak ja i modląc się, że znajdę historie które mi powiedzą, że nie wszystkie "związki" jak nasz kończą się źle?

Anonimowy pisze...

każdy szuka szczęścia...każdy chce być kochany...ja już bardzo długo uciekam od rzeczywistości, która zabija mnie z każdym dniem...cichyszept
http://www.cichyszept.8log.pl

Anonimowy pisze...

kmnuptyhouhmbenmk [url=http://bit.ly/elancreditcard]elan credit card[/url] oeVoriZRTork

Anonimowy pisze...

Przeczytać tyle o sobie nie pisząc nic jest balsamem dla mej duszy. To takie dziwne!Ulgę przynoi fakt, że inne kobiety też są w takich trudnych a może beznadziejnych układach. Nie planowałam tego, nie chciałam być kochanką. Wiedziałam o żonie i dzieciach od samego początku. Broniłam się przed tym, walczyłam sama ze sobą a potem walczyłam o niego... tylko nie wiem z kim walczyłam. Jesteśmy "razem" od ponad roku. Zaczęlo sie tak niewinnie. Wszystko było takio szalone, magiczne, takie nierzeczywiste. Zapewiał od poczatku, że kocha a potem wracał do domu, do żony. Sypiał z nią, wygłupiał się, prowadził normalne życie. Miałam dość. Cierpiałam, płakałam, zawalił mi sie cały świat. Zmieniłam się, osłabłam. Złamał mój twardy charakter, odebrał mi niezależność a może też radości dotychczasowego zycia? W grudniu wyznał mi, że chce być ze mna na dobre i złe. Wyznał, że pragnie mieć ze mną dziecko. Spędzaliśmy razem wszystkie wieczory.Rozstawaliśmy się o północy a może później . Potem były już spotkania do rana. Obecał, że się rozwiedzie. Pozwu nie złożył do dzisiaj - zrobiła to jego małżonka. Wypiera się tego. Twierdzi, że złożył. On jest teraz tylko na papierze a ja nadal czuje smutek. Nadal czuje się kochanką mimo, iż jestesmy razem tylko we dwoje. Mieszamy razem, wyjezdzamy, spędzamy czas z jego dziećmi a ja nadal czuje sie tą drugą. Dlaczego? Ona stale zapewnia, ze kocha a ja nie potrafię w to uwierzyć.
HC2007

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Jakie te historie podobne...
Leci już piąty rok... Miałam niecałe 20 lat, kiedy go pokochałam. I chociaż to najmocniejsze i najpiękniejsze uczucie, przeklinam ten dzień, w którym go poznałam.
Nie obiecywał, że się "szybko" rozwiedzie, zapytał, czy będę czekać. Czekam. Bez sensu. Trzymajcie się..

marta pisze...

nie piszesz juz tego bloga ... spóźniłam się .. nei wiem czy odczytasz mój wpis, ale chcialam Cię bardzo poprosic o kontakt. to dla mnie bardzo ważne - marta.anadri@gazeta.pl

marta pisze...

marta.anadri@gazeta.pl
prosze o kontakat ...

Anonimowy pisze...

marto jest nas więcej, jeśli potrzebujesz rozmowy...

Anonimowy pisze...

Nie wiem jak Wam, ale mi pomaga, wręcz bardzo pomaga rozmowa, ale tylko z osobą, która ma ten sam problem...

Anonimowy pisze...

w momencie totalnej bezsilności trafiłam na ten blog. czytając wpisy i komentarze nie mogłam opanować płaczu. odsuwałam od siebie komputer by już się tym nie katować, lecz po chwili wracałam. Wszystko, to co tu piszecie tak strasznie przypomina mi moją sytuację. rozstaliśmy się dopiero tydzień temu. nie mogłam już wytrzymać tego, że jestem zawsze z boku, mimo iż słyszę, że gdyby nie sym, to dawno by ją zostawił, bo mnie kocha. Czy kocha? Nie wiem, wiem natomiast, że ja kocham i strasznie przez to cierpię...

Anonimowy pisze...

Droga "M"
Widzę że nie tylko ja jedna pranę nawiązać kontakt z Tobą. Przeczytałam Twojego bloga, odnosze wrażenie że jesteś niesamowicie dojrzałą i świadomą KOBIETĄ - że z całego doświadczenia wyszłaś mocniejsza. Ja nie potrafię dłużej zmagać się z moim. Jeśli możesz, i jesli chcesz proszę o kontakt: malgosia1213@op.pl
Nie wiem czy powinnam się do Ciebie zwracać,ale tak naprawdę nie mogę już zrobić czegoś źle lub nie wlaściwie...

Anonimowy pisze...

Czytam ten blog ze łzami w oczach... jest nas tak dużo, każda z nas ma swoją tragiczną historię... wszsytkie jesteśmy beznadziejnie zakochane w mężczyznach, którzy nie nalezą do nas...nie trafiają do nas zadne racjonalne argumenty...podświadomie wiemy, ze zwiazek taki nie miał przyszłości...lecz w każdym słowie, dniu spedzonym razem, geście i pocałunku widziałyśmy iskierkę nadzieji ... dlaczego zawsze przegrywamy, choć nasz ukochany kocha nas bardziej niż żonę. Żałuję, ze autorka nie pisze dalej...czytałam ten blog jak o sobie..chciałabym wiedzieć jak żyć dalej. Wspólne 5 lat dało mi tyle samo szczęścia co cierpienia. Czy chciałabym przeżyć taką miłość jeszcze raz? ...trudno odpowiedzieć ... ta miłość mnie określała..przez długie lata dawała sens zyciu, była czymś cudownym. Właśnie dziś dorosłam i muszę stawić czoła dniom bez niego...

Afra pisze...

Poznaliśmy się w pracy, doskonale wiedziałam, że od 5 lat ma dziewczynę, tylko za każdym razem słyszałam, że im się nie układa. Nie planowałam żadnej miłości do niego, nic. Był tylko kolegą z pracy. Pewnego dnia wziął mój telefon i spisał mój numer, nie minęło 5 minut i zadzwonił, przegadaliśmy kilka godzin. Zaczął przyjeżdżać po pracy, czasami w czasie pracy gdy ja miałam wolne. O niej nie rozmawialiśmy- tak przecież jest łatwiej. Od pół roku jestem tą drugą, lecz jak on mówi, tą najważniejszą. Za każdym razem gdy wspominam o kolejnych zaręczynach moich przyjaciółek, mówi, że kiedyś i ja będę tą szczęściarą, a on tym szczęściarzem. Słodkie kłamstwa, ale pozwalają przetrwać te samotne weekendy, święta. Zrobił wszystko, żeby spędzić ze mną sylwestra. Był, cały wieczór kochaliśmy się, o 5 ubrał się i wyszedł....do niej. Czułam się jak tania dziwka, ale przecież wiedziałam, ze ona jest i zgodziłam się na taki układ... Najgorsza jest świadomość, że on nigdy od niej nie odejdzie, a ja nie potrafię z niego zrezygnować ;(

Mężczyzna i jego Kochanka pisze...

To co robić? Zerwać z kochanką i kochać ją dalej na odległość, ale dać jej wolność i możliwość zakochania się w jakimś wolnym mężczyźnie? Ciągnąć związek z kochanką i miłością do niej? Zerwać z żoną, którą też się kiedyś kochało (prawdopodobnie), ale trudy i doświadczenia 17 lat bycia razem zatarły uczucie i skazać dzieci na przeżywanie rozstania rodziców i rozpad rodziny? Pójść za głosem rozsądku (mężczyzna), czy puścić się w wir wydarzeń nie oglądając się na skutki ?

Mężczyzna i jego Kochanka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Mężczyzna i jego Kochanka pisze...

Ktoś napisał, że cyt." Mężczyzna zanim dojrzeje to zaczyna dziecinnieć." Kobieta gdy jest kochana przez mężczyznę bezwarunkowo za to ,że jest, a nie jaka jest staje się silna i nigdy takiej siły w innych okolicznościach mieć nie będzie.Musi wtedy tą siłę wykorzystać, aby mężczyzna dojrzał pod skrzydłami jej miłości, a na pewno zdziecinnieją razem.Życzę tego i sobie wszystkim, którzy choć raz w życiu naprawdę pokochali.

Afra pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

witaj,byłam kochanką przez 11mcy mój facet rozwiódł się dla mnie,ale co z tego odkąd zamieszkaliśmy ze sobą z każdym dniem jest gożej kłócimy się,ma 3dzieci a ja nie potrafię sobie z tym dać rady tylko dzieci,dzieci,a ja czuję się jak taki kopciuch,jestem z nim 2,5roku i chciałabym to zakończyć bo duszę się w tym związku,czuję się od niego w jakiś dziwny sposób uzależniona

Anonimowy pisze...

a ja znam jego rodzine wspaniale dzieci oddana zone...

Anonimowy pisze...

近いオンラインカジノ 評価見てオンラインカジノ 評価 road slid into the valley, bringing to their nostrils the soft perfume collections were comparatively poor and insignificant. http://xn--79-mg4axag2fvhmi9cc.com オンラインカジノ 評価秘密について Out in the street a score of carriages and as many _quilez_ and すべてのAオンラインカジノ 詐欺約 [url=http://xn--tt-mg4axag2fvhmi9cc.com ]オンラインカジノ ボーナス [/url]do." オンラインカジノ ボーナス

«Najstarsze ‹Starsze   1 – 200 z 224   Nowsze› Najnowsze»