Dla Ciebie.

Piszę to by zachowało się coś z czasu, gdy jest po raz pierwszy tak naprawdę ciężko. Gdy nie mogę przybiec do Ciebie z każdą moją słabością, podzielić się najdrobniejszą myślą. Chcę też abyś wiedział jak zmienia się mój punkt widzenia na to, co nas połączyło i na to, jaka jest nasza sytuacja. Wiem, że w stosownym czasie tutaj dotrzesz...

sobota, 4 sierpnia 2007

04.08.2007


Nie ma wpisu z wczoraj, niewiele miałam do napisania. Wczoraj był męczący dzień dla mnie. Zakończony refleksją, że muszę bardziej na siebie uważać, bo moje sprawne ciało to moja praca. Nie widziałam jeszcze instruktora bez nogi lub innej kończyny. Gdybym coś sobie złamała to nie mogłabym już tak tańczyć to byłby chyba koniec mnie. A tak poza tym wczoraj ciągle towarzyszyło mi takie odczucie, że jesteś własnością swojej żony. Nie wiem może za często spoglądałam na obrączkę, może jakieś inne myśli. W każdym razie odczuwałam to dotkliwiej niż kiedykolwiek, ale już nie narzekam, bo nie chce psuć tych chwil, które udaje nam się wyrwać z całego dnia. Mogło być gorzej, mogliśmy wcale się nie widywać.
A dziś stały rytuał weekendowy, zmarnować jak najwięcej czasu. Więc starałam się rano jak najdłużej spać, później kolejne przeciąganie czasu. Jakbym oszukiwała własną świadomość. Jest prawie, 17:00 czyli już sporo za mną. Tak sobie teraz myślę, że ja tak strasznie odliczam, a jeśli stanie się tak, że Twoja żona nagle zmieni decyzje, i zostanie. Wtedy nawet czasu nie będę mogła liczyć, bo nie będzie to miało żadnego sensu. Tak to byłaby chyba wizualizacja mojego najgorszego koszmaru. Jakim bym wtedy była marnym człowiekiem.
Czasem sobie myślę, że już tak strasznie się przyzwyczaiłam do tej samotności, że jeszcze pomyślę, że to normalne. A to wcale nie jest normalne, ani też właściwe. Znowu sumienie….

74 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj
Przeczytalam Twojego bloga i Twoj komentarz pod moim wpisem.
Uwazasz ze zonaci mezczyzni kochaja Nas bo nie mamy wymagan i nie narzekamy wiec ja uwazam ze to w takim wypadku wogole nie jest milosc z ich strony a taki zwiazek opiera sie na iluzji. Nie chce grac kogos kim nie jestem udawac ze wszystko mi pasuje a sama potrzeb nie mam. Chce byc dla niego kobieta z krwi i kosci taka realna ktora ma czasem gorszy dzien albo jest niezadowolona z Jego postepowania. Nie zamierzam wabic Go do siebie falszywym obrazem swojej osoby bo jakiz to by mialo sens.
Umiem zaakceptowac ze ma rodzine. Nigdy nie przeszkadzaly mi Jego wyjazdy z niewiele mlodsza odemnie corka a kiedy Jego rodzice gorzej sie czuli sama proponowalam przelozenie spotkania zeby mogl pobyc z nimi bo wiedzialam jak wiele dla niego znacza.Nie jedna chwile przeszlam samotnie majac na wzgledzie Jego rodzine.
Poczatkowo niczego nie chcialam bo przeciez milsoc nie powinna byc egoistyczna ale nie moze tez byc tak ze On wykorzystuje moje uczucia i moje oddanie.
Sytuacja kazdej z Nas jest inna.Moj Skarb obraczki nie nosi o zonie mowic nie lubi a kiedy ona wyjazdza On zazwyczaj sie cieszy. Ma troche wyrzutow sumienia ze ja zdradza chociaz nie jest jak on to ujal jedza ale kiedy ja jej bronie On jest oburzony ze nie jestem po Jego stronie. Nie zauwazylam zeby sie z nia liczyl nawet wtedy kiedy ona dzwoni do niego i dostaje szalu bo jest prawie pewna ze on jest ze mna albo wtedy kiedy obiecuje zawiesc ja do onkologa i zostawia ja na lodzie spotykajac sie ze mna. On najczesciej wylacza tel zeby wogole z nia nie rozmawiac albo rozlacza sie kiedy ona ma uzasadnione podejrzenia i pretensje.
Mimo to zawsze wraca do domu do niej.
Uwazasz ze On mnie kocha i spelnia moje zachcianki. Nie On poprostu jest wygodny i dba o wlasny tylek.
Jestem z Nim 13 miesiecy a bloga prowadze od czterech miesiecy.I jak widzisz do tej pory nigdy nie uslyszalam od niego slowa kocham. On nie moze tego powiedziec bo to rodzi jakies tam zobowiazania. Fakt przyjezdza do mnie ale coz z tego przeciez ma w tym interes wie ze ja zawsze zrobie wszystko zbey go uszczesliwic. Wlsciwie to nigdy Go nie bylo przy mnie kiedy go potrzebowalam i nie dlatego ze nie mogl poprostu ze mna nie liczy sie tak samo jak z zona. Nie liczac wypadu do szczyrku nie przypominam sobie zbey zrobil cos aby mnie uszczesliwic Nie raz mowilam mu jak czuje sie zaniedbywana i nie kochana nie raz plakalam mu na ramieniu ale nie zrobil nic zeby choc troche bylo mi lepiej. To ja zajmuje sie organizowaniem i wymyslaniem spotkan to ja dbam o kontakt telefoniczny bo on nigdy nie ma czasu o tym pomyslec. Kiedy rodzice zabrali mi telefon tez wolal mnie zbyc i wcisnac mi pieniadze mowiac wprost ze nie ma czasu lazic po sklepach.
Ja nie jestem niecierpliwa tylko chce mu pokazac ze nie jestem zabawka do sprawiania mu przyjemnosci i ze skoro zdecydowal sie ze mna byc to tez jest za mnie odpowiedzialny. On nie odsunal sie odemnie on zawsze sie wycofuje kiedy okazuje sie ze musi dac cos z siebie i to juz jest dla niego nie po drodze.Che miec mnie bo ja daje mu to czego oczekuje od kobiety chce miec zone ale dlatego ze dzieki niej ma stablina i pewna sytuacje. Nie moze sie z nia rozwiesc bo to go finansowo zrujnuje.Po rozwodzie z Jego winy ona weznie prawie wszystko do tego aliemnty na nia bo byla chora na raka i jest na recie oraz alimenty na corke. Mieszkaja z jego rodzicami w ich domu straci zone - straci dom w ktorym mieszka od dziecka bo przeciez nie powie ze ja zdradza i nie karze jej sie wyprowadzic.
Pojechal z corka i zona do chorwacji. Nie dlatego ze kocha ta zone ale dlatego ze ona raczej o mnie wie i pali mu sie grunt podnogami. Probuje grac dobrego meza ktoremu zalezy na malzenstwie a w rzeczywistosci to byl u mnie w srode i przy mnie dzownil do niej zeby miec pewnosc ze nie przeszkodzi nam w spotkaniu. Obiecal odezwac sie po powrocie i wpasc do mnie jeszcze podczas urlopu. I co kocha mnie ?A jak mnie potraktowal ? O wczasach dowiedzialam sie 2 tyg temu a o tym ze ma 14 dni urlopu dopiero dzien przed Jego wyjazdem. Dopoki nie wroci nie zadzwoni a przeciez moglby gdyby chcial. Wogole nie uwzglednil mnie w swoich planach nie skonsultowal tego ze mna. Ja zrezygnowalam z rodzinnego wyjazdu w gory zeby spedzic z nim te 2 tyg a teraz smama siedze w pustym mieszkaniu. Znowu mialam mu przytaknac wszystko zaakceptowac dac sie traktowac jak byle co ? Kto wie co mnie czeka po Jego powrocie. W koncu zona poczula sie zagrozona i zaczyna sie starac a ja zaczynam oczekiwac wiec z ktora teraz bedzie mu wygodniej ?
Dlaczego go kocham dlaczego z nim jestem ? Nie kocha sie za cos ale pomomo wszystko zreszta chyba nie dociera do mnie to co widze wiem i tu napisalam i pewnie mam nadzieje ze On taki zly nie jest i moze kiedys odwzajemni moja milosc.

Anonimowy pisze...

Zazdroszcze ci ze jestes Go tak pewna ze wierzysz Jego slowu kocham. Radze ci nie ufaj mu do konca patrz i sluchaj uwaznie bo moze sie okazac ze on Cie wykorzystuje i oklamuje. Nie daj sobie wmowic ze kochanka nie ma zadnych praw. Nigdy nie siedz w kacie z zalozonymi rekami i nie przygladaj sie biernie Jego zachowaniu ktore byc moze cie krzywdzi. Pisalas ze jestes szczesliwa ale chyba tlyko dlatego ze przyjelas pozycje kobiety ktora nie zasluguje na zbyt wiele.

Anonimowy pisze...

JAK WY TO ZNOSICIE BO JA JUZ NIE MAM SIL 5 LAT NA DARMO GG15907766

Ania pisze...

Czytam Twoj blog i czuje sie jakbym sama go napisala. czytam komentarze i Wiem ze maja racje, ze nie powinno sie tak bardzo ufac- a jednak za kazdym razem kiedy go zobacze wszytko przechodzi. teraz chce mi sie plakac bo nie odbiera tel bo jest z nia w pracy... Masakra nie wim czy mam jescze sily czy poprostu powinnam odejsc z pracy zeby go nie widywac i zaczac zycie na nowo. Rodzina pewnie by tego chchciala- ale ja przeciez tyle walczylam zeby sie udalo. Ponad rok zmieilam sie bardzo i co??? Mam to tak zostawic? Chyba nie potrafie. Najbardziej boli mnie bezsilnosc. MAmm ochote isc do niej i powiedziec co i jak- No ale co powiem- Czesc jestem z Twoim meze, zostaw go w spokoju bo go kocham? To glupie. Nie ma dobrych slow. Brak mi slow...

Anonimowy pisze...

Sluchajcie dziewczyny temat i mnie dotchnal...
zauroczylam sie w gosciu ktory ma dziewczyne i jest z nia krotko a pomimo tego zdradzilam z nim jego dziewczyne. myslalam ze moze nie jest szczesliwy itp. ale zwiazek zawsze mozna rozwiazac tymczasem on kontynuuje.... jak dzwonie chetnie by do mnie przyszedl... taki mily wesoly chlopiec
opowiada ze tata zdradzal i ze to potepia a sam robi to samo... raz w dniu zdrady bylam pijana a nastepnego dnia zdalam sobie sprawe ze sie przespalam z dobrym kolegom, on przytula mnie w lozku , caluje , rozmawia a potem idzie do swojej. lozko bylo tlko raz i po tym co naczytalam w internecie niedobrze mi sie zrobilo ze mamy tylu chlopcow a tak malo mezczyzn.... co to za facet ktory nie potrafi sie okreslic zona lub kochanka zapewniajac im bezpieczenstwo, co to za niedojrzaly chlopczyk ktory boi sie wyprwadzic od zony bo zostanie bez dacu nad glowa przeciez skoro ja zdradza, rani niech ma te jaja zostawi jej ten dom, niech sie wyprowadzi z klasa,i na poziomie. to nie szkolka gdzie mozna isc na wagary a pozniej napisac usprawiedliwienie to zycie a chlopiec musi dojrzec do mezczyzny mysle ze ten sam problem mam i my ze mna wlacznie zamast byc pewnymi kobietami jestesmy skrytymi dziewczynkami i robimy tak jak tatus kazal. Kazda kobieta gdy sie nia stanie ma 1 najwazniejsza prade dyplomowa na kobiete- czyli okreslic sie jakie jako kobieta ma potrzeby. Dziewczynka - dojrzewa, kobiet to wie. Ja przez kilka godzin bylam kochanka i wiem ze od mezczyzny oczekuje wsparcia, przyjazni, oparcia, stabilizacji emocjonalnej a nie sleczenie nad netem i szukanie postow pod haslem "kochanka" zakochalam sie w moim kochanku ale milosci to nie ma ... bo gdyby byla siedzialby tutaj ze mna i rozmawial na nurtujace mnie watpliwosci..... mowil ze tekiej kobiet jak ja poszukiwal ... ale jesli tak to gdzie on teraz jest? na pewno nie tam gdzie przebywalby zdecydowany mezczyzna...

Anonimowy pisze...

pezeczytalam bloga i wszystkie zamieszczone tu komentarze. przerazilo mnie to. ja mam zaledwie 18 lat. od 2 miesiecy jestem kochanka 13 lat starszego ode mnie zonatego mezczyzny ktory ma dziecko, przy czym od 2 lat mam chlopaka, ktorego bylam pewna, ze kocham, dopoki nie poznalam tego drugiego. to niby krotko, a juz nie potrafie zrezygnowac z zadnego z tych mezczyzn. boje sie, co bedzie dalej. kiedy mysle o moim kochanku, zdaje sobie sprawe, ze co by sie nie dzialo, nie potrafie odmowic sobie spotkania z nim. poza tym jest tez ryzyko, ze moj chlopak sie o tym dowie. gdyby to sie stalo i mielibysmy nie byc razem.. nie wiem, czy dalabym sobie rade. kocham go, ale mam 100%pociag do kochanka. mam nadzieje ze z czasem uda mi sie zrobic cos madrego i w pore sie z tego wyplatac. bo z tego co wszystkie tu mowicie, nie ma sie co ludzic, ze obejdzie sie bez cierpienia..

Anonimowy pisze...

witam...może i ja cos dopieszę...jedno mnie z wami łaczy-ja tez zakochałam sie w mężczyźnie 13 lat starszym ktory ma a w zasadzie miał żonę ale ma synka.uwazam sie za jego kochanke ale czytajac wasze komentarze widze ze chyba tak powiedziec nie moge...opowiem wiec-znalam go wczesniej 2 lata razem pracowalismy znalam jego rodzine i zone dziecko.nic nas wtedy nie laczylo! kazde z nas mialo swoje drugie pol.tak naprawde to jego cale malzensto wogole nie bylo szczesliwe i tak samo uwaza jego zona...ex zona...zreszta moj zwiazek trwajacy 2 lata tez sie zaczal sypac,..obaj zaczelismy rozmawiac...pozniej przyjaznic..i to narodzilo sie samo...probowalismy uciec...ja wyjechalam... a oni...poczatkowo probowali obaj ratowac malzenstwo...ale jak skoro od pol roku ze soba nie sypiali?ona z dzieckiem on na kanapie...klotnie i awantury spowodowaly ze nie potrafili ze soba rozmawiac...doszli do wniosku ze nie chca ze soba byc...zaczal mnie szukac...powiedzial jej ze chce rozwodu ale i kontaktu z dzieckiem...ona poznala innego faceta u ktorego nocuje,spotyka sie z nim oficjalnie i caluje...dowiedziala sie natomiast ze jej "maz" zakochal sie...we mnie?!zaczela wydzwaniac od mojego domu,przyjezdzac,zaczeto mnie bic i wyzywac...od ladacznic,szmat i kurwy...mam 20 lat a od tej sytuacji minal rok...czesto placze...i nie wiem czy mam myslec o sobie ze jestem zla??mm mnostwo adoratowrow bo mowia ze jestem cudowna osoba i piekna dziewczyna...on natomiat jest wyskomi przystojnym i dobrze zbudowanym brunetem do ktorego z
wzdychaja kobiety...probawalam go dotracic ale nie udalo mi sie...przespalam sie z nim 3 miesiace temu...jego rozwod dobiega konca...powiedzial mi miliony razy ze kocha,szcerze...udowodnil mi to kiedy potrzebuje go zawsze jest...dzwoni sam miliony razy,a swojemu ojcu u ktorego mieszkali na szantaze ze go wyrzuci powiedzial ze nie chce tego domu i jesli on ma mnie wyzywac moze go dac bylej synowej bo on juz wybral i nie zaluje...bronialm sie...ale zmiany numeru,wyjazdy nie pomogly-zawsze mnie szukal az znalazl...chce ze mna byc i powtarza to za kazdym razem..obu nas bito i policzkowano i zadnemu nie przeszlo,zadne nie ustapilo...czy moge powiedziec ze to nie milosc??ze to zabawa..nie wydaje mi sie...co o tym myslicie...?co mam myslec?dodam ze nadal nas wyzywaja wszyscy...boli mnie to...bo jego ex juz ulozyla swoje zycie...z przytaknieciem wszystkich;(to dlaczego mnie bija a on chodzi z siniakami bo jak sie postawi to wzywaja policje a jego ojciec zeznaje przeciwko niemu...czemu:(?co zrobic...?

marta pisze...

wszystkie czujemy to samo, labo bardzo podobnie ... żadna z nas na dłuższa mete nie chce byc ta drugą ... w pewnym momencie w to złudzenie szczescia wkradają się żale i pytania, i chec bycia jedyna i wyjatkową ... dlatego na tym blogu odnajdujemy każda cząstkę siebie ... :((

bo po co pisze...

i ja wiem co czujecie ... cóż bycię tą nieoficjalną partnerką jest ... upokarzające ... powoli dochodzę do wniosku że muszę to zakończyć .. bo to nie ma sensu . wiem że nie zostawi jej dla mnie bo przecież mają dziecko , mieszkają razem ... czuję ogromny żal w sercu Jego piękne słowa jaka jestem cudowna , wyjątkowa ... to jest piękne złudzenie ... które poteguje ból w sercu ... tylko dlaczego mnie to spotkało ?? dlaczego ?? przecież nie mało w życiu wycierpiałam ... trzymam za Ciebie kciuki naprawdę ..

Anonimowy pisze...

witam Was
wszystkie bardzo podobnie piszecie. On ma żonę, dziecko, nie odejdzie od niej bo wspólny kredyt. Ja staram się nie mieć żali, pretensji.Nie mówię mu co naprawdę czuję bo boję się że mnie zostawi. Jest mi żle i ciężko bo nikt nie lubi być tą drugą i tylko czekać na niego.Tak bardzo go kocham że nie potrafię żyć bez niego ale nie wiem też ile wytrzymam to moje udawanie że wszystko jest ok. Jak długo?

Anonimowy pisze...

m

Anonimowy pisze...

Gwarantuje Ci, ze w koncu cos sie takiego wydarzy, ze nie wytrzymasz i wybuchniesz. Ja tez tak mialam, najpierw udawalam ze wszystko jest ok, slepa, glucha.Poprostu oklamywalam sama siebie a czasami nawet staralam sie uwierzyc,ze jest ok. Ale do czasu...Od momentu kiedy miarka sie przebrala (bo kiedys to te nasze klotnie jezeli w ogole byly, to bylo raczej zludzenie) teraz przestalam nad soba panowac. Wczesniej bylam z siebie dumna bo On byl pierwsza osoba na ktora nie krzyczalam w zlosci a nawet nigdy NIGDY nawet nie pomyslalam czegos zlego. Ale teraz jestem znow ta stara soba. Wrzeszcze na Niego, nawet wyzywam (i jest mi z tym zle i glupio) nie panuje juz nad tym. W koncu obiecalam sobie,ze te moje napady sa za czesto ( nawet juz co 2 dni i pozniej zdalam sobie sprawe,ze o wszystko, ze na sile wyszukiwalam w Nim wad, zeby moc zaatakowac, wyzyc sie, ukarac?) nie chce juz sie klocic bo w koncu i On kopnie mnie w dupe, ile mozna tego sluchac. Ale nie potrafie, wytrzymalam tydzien, a wczoraj znowu...i tym razem juz powiedzialam,ze to koniec, ma zniknac z mojego zycia. Jutro sie przekonam czy przyjdzie, czy nie...Ale ja juz dluzej nie moge zniesc tej mysli o niej, nienawidze weekendow,a powinny byc przeciez tym na co wszyscy zawsze czekamy. Dla mnie to sa 2 z zycia wyjete dni. Nie ma mnie. Albo te wieczory. Kiedys potrafilam o tym nie myslec, czuc sie jakby problemu nie bylo, a teraz... non stop mysle czy ona z nim siedzi w salonie, czy w inym pokoju, czy moze wlasnie siedza na 2 sofach i sie smieja, bo ogladaja komedie, a moze siedza na 1? a moze on siedzi z nia w 1 pomieszczeniu a w ogole nie zwraca na nia uwagi, lapie sie na tym, ze czasami w myslach ma ochote ja zabic, bo znowu sie poklocil ze mna, musi na kims wyladowac furie. A moze potem mysli, ze ona nie zasluguje,zeby zle o niej myslec. A moze wreszcie zaczal sie na prawde powaznie zastanawiac co zrobic ze mna? Ja juz dluzej ie wytrzymam tej niepewnosci. A wiecie co jest najgorsze? To,ze nie wiem, czy wszystko to co juz poswiecilam (w zasadzie teraz ludzie mnie nienawidza, stalam sie zgorzkniala zdzira) wielu tez poprostu lekko mowiac wyrzucilam ze swojego zycia.. wieloletnich znajomych bo..byli przeciwni temu co robie, przez ich gadanie i cholerne proby uswiadamiania mi jaka zla to ja jestem i ile zla wyrzadzam, zawsze potem zaczynalam myslec i dopadaly mnie watpliwosci, no i to prowadzilo do klotni z Nim a tego nienawidze. Usunelam tych ludzi z NASZEJ drogi. Najgorsze jest to, ze wciaz nie wiem czy te nerwy (schudlam 10 kilo, gdy jego zona sie dowiedziala i musial mnie zostawic na jakis czas, a potem caly rok wyczekiwane wakacje- 1 tydzien wspolnie w jego domu, bo ona wyjezdza do innego kraju, tylko po to zylam, kolejne wspolne wakacje Sami, po tak ciezkim roku i..

Anonimowy pisze...

...dzien przed, 5 min przed jej wyjazdem tel ze szpitala ze jego brat nie zyje...takze same rozumiecie CHU.. z wakacji, to byl dla mnie tak ogromny cios niemalze koniec swiata bo bylam juz tak zmeczona czekaniem,ze w tym tygodniu ja widzialam szanse dla nas na nabranie sil na kolejne czekanie, ostatnia deska ratunku,a tu to...i co gorsze? smierc jego brata, on zalamany,zona zostaje,a nasz wspolny tydzien wlasnie ch strzelil...Chce wiedziec, ze wszystko to co robie, znosze, kazda lza, cala energia pozytywna i negatywna ktora zbiera sie we mnie prowadzi do jednego...Ze bede kiedys z Nim, tylko Jego a On tylko moj!!!!Chce,zeby ktos mnie zapewnil, ze to co robie ma sens, ze nie idzie na marne. Ze ludzie dla ktorych teraz jestem kur zobacza,ze to byla i JEST prawdziwa milosc i zawsze tylko to nas laczylo laczy i bedzie laczyc, a oni moga tylko zazdroscic!!!! Oni nawet nie wiedza ze taka milosc moze istniec. Dlaczego oni sa tacy glupi, jakim prawem oceniaja, do cholery zadna z nas tego nie planowala i nie chciala i poczatkowo moze nawet wypierala ale sie nie dalo. Dlaczego kaza rezygnowac ze szczescia, bo dom rodzina wazniejsze? A On i ja to co???Nie mamy byc razem bo tak nie wypada, biedna zonka nie ma raczek i nozek i sobie nie poradzi? Im predzej sie dowie tym lepiej, niech sobie kogos znajdzie, lepszego, dziecko i tak sie przyzwyczai, u nich to normalne rodzenstwa od innych tatusiow lub mam (ja zyje w innym kraju a moja milosc nie jest Polakiem) Niech nikt sie nie oszukuje i tyle!!! 21 wiek, ludzie nie powinni byc ze soba bez uczucia tylko bo jakis glupi papier nakazuje. Nie uwazam ze robie cos zlego. Mam prawo wierzyc. Ona nie kocha Go tak bardzo jak ja. Mam prawo byc szczesliwa i mam ja gdzies, ja sama przed tym wszystkim zostalam 2 razy oszukana!!! raz nawet przez najlepsza przyjaciolke i moja 1sza milosc...Wiec teraz ja moge wziac to na co mam ochote bez krepowania sie, wedlug mojego serca, tak jak kiedys ktos siegnol, ukradl moje. Chce wiedziec,ze moj dzien sie spelni, moge czekac tak jak teraz nawet 3 lata, ale chce wiedziec,ze jest sens. Nie mam juz sil, musze miec cos co mnie zmotywuje...a jak nie to musze sie poddac,a ja tak nie chce!!!!

Anonimowy pisze...

jestem pod wielkim wrazeniem tego bloga. tak jak wiekszosc osob, ktore sie tutaj znalazly calkowicie sie z nim utozsamiam.
z jednej strony cala ta sytuacja jest piekna, inspirujaca i daje wiele szczescia. z drugiej wiem ze to tylko przygoda bo On nie zostawi rodziny, sama mu na to nie pozwole. mimo to kazdy dzien jest jak "mala walka" ze soba, swoimi uczuciami i potrzebami.
jezeli znajdzie sie ktos, kto aktualnie jest w podobnej sytuacji i chcialby wymienic sie swoimi spostrzerzeniami albo po prostu porozmawiac z kims w podobnej sytuacji polecam sie: gg 6857806

Anonimowy pisze...

mam 33 lata, pierwszy się pojawił jak miałam 18 lat, po 8 urodziłam córkę, on nie ma żadnych praw. Później było dwóch, teraz jest trzeci chyba najważniejszy. To jest niewyleczalna skaza, która oni nas karmią, jak wskoczymy i przetrwamy to giniemy.

Anonimowy pisze...

Witam!
Przeczytałam bloga,przeczytałam komentarze czuje się tak jakby ktos opisał częśc mojego życia a właściwie trzy ostatnie lata. Jestem kochanką żonatego meżczyzny 10 lat starszy dwoje dzieci. Własciwie nie wiem co chcialam napisać moze tylko tyle ze jest mi zle że nie czuje się spełniona i szczęsliwa

Anonimowy pisze...

ja też też ma dwoje dzieci i 9 lat starszy ode mnie a ja ...ja mam meża którego nigdy nie kochałam . on jest moja pierwszą prawdziwą miłością ...serce mi pęka nie mam sił nie tego chce od życia nie potrafię byc na drugim miejscu zazdrość mnie zabija . chciałam skonczyc nie udało mi sie . nie raz wyzywam sie na nim za to że ma zonę robię mu na złość ..wiem ze cierpi ale na pewno nie tak ja ja. mam zal do siebie za to co robię czytam e Wasze wpisy bo nie chce czuc sie tak sama w tej sytuacji jakos mi lepiej że ktos ma podobnie . DZIEWCZYNY CZY TEGO CHCEMY DLA NAS . NIE RAZ JAK POMYSLE ŻE mogłabym wrócic z pracy do niego że on by był ze mną to aż mi się by żyć chciało ale wiem ze tego nigdy nie będzie. DZIEWCZYNY ZADEN Z NICH ŻONECZEK NIE ZOSTAWI NIE MOŻEMY BYĆ TAKIE SŁABE I DAĆ SIĘ WYKORZYSTYWAĆ ..........................ZRÓBMY COŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚ

Anonimowy pisze...

zona zawsze będzie żoną, tą jedyną najważniejszą a My? My jestśmy tylko dodatkiem jakąś atrakcją-mimo ich zapewnień o uczuciach o szczerości ich wierności tak na prawde nie znaczymy nic jesteśmy przy nich trwamy bo chcemy byc kochane czy to tak wiele?Czekam od trzech lat, czekam ze spełni obietnice a obietnica się nie spełni i raczej się nie spełni

Anonimowy pisze...

masz racje...ja to chyba nawet nie czekam ...nic mi nie obiecuje. twierdzi ze jest ze mną szczery. przynajmniej w taki sposób. on teraz leci na wakacje na 2 tygodnie...jak sobie z tym radzicie? ja chyba poszaleje tak mu na złość chociaz wcale nie mam ochoty. przedtem mu opowiem ze też nie zamierzam sie nudzic.

Anonimowy pisze...

dziewczyny skad bierzecie siłę na to by w takim ukladzie wytrwać ..mi braknie sił , ale sama nie wiem zerwac chyba tak to okaze sie pewnie dla mnie najlepsze za jakiś czas

Anonimowy pisze...

Nigdy nie są szczerzy nigdy!!!! my chcemy żeby tak było.Możesz się zabawić próbuj -mi się nie udaje myślałam ze odreaguje wyjściem do klubu ze znajomymi ale nie wychodziło ciągle zerkałam na telefon czekałam na sms ,telefon od niego ale nic z tych rzeczy-cisza

Anonimowy pisze...

Dziwne jest to że wszystkie jesteśmy świadome tego że to nie ma przyszłości że się nie uda ale dalej w to brniemy

Anonimowy pisze...

tak ..dziwne , bo chyba kochamy. ja bynajmniej przy nim zobaczyłam ze moge sie zakochac zobaczyłam co to milość uwielbiam jego usmiech , spojrzenie , nigdy nie myślałam ze można na to w mężczyznie zwracac uwagę. zawsze kazdego oceniałam , ze brzydki , że zawsze coś było nie tak .a co najgorsze to ten niby "MÓJ" tak serio wcale nie jest najprzystojniejszy i ja to widzę ...niski 9 lat starszy, zęby nie za ładne, aja ja mloda atrakcyjna LASKA zrobilabym dla niego wszystko.........K....o co tu chodzi?

Anonimowy pisze...

dopiero po roku powiedział mi , że mnie kocha powiedziałraz i do tej pory nigdy już nie powtórzył

Anonimowy pisze...

,,Mój"mówi kocham pisze, kocham ale nie ma go kiedy jest potrzebny kiedy potrzebuje wsparcia- jego nie ma a być powinien, powinien wspierać.Po każdym naszym spotkaniu wraca do domu do niej przez pare lat nie spędziłam z nim żadnej nocy.Tak na prawde nie wiem jakim jest człowiekiem nie mam okazji go poznać nie mam szans.Samotne święta, urodziny tyle mam na to sobie pozwoliłam.Katorgą jest rocznica jego ślubu urodziny żony , dzieci.

Anonimowy pisze...

Dobrze że jesteście!!!!!!

Anonimowy pisze...

wiem...znam to rozumiem. Oni nas tak na serio nie kochaja tak mysle . na głupim fejsie wyczytałam "" ze nie kocha tej z którą chce isć do łóżka , lecz tą przy której chce się budzić
" i teraz k... mać siedzę wyję i otworzyłam sobie winko i h....z tym wszystkim. Ale to głupie ale chyba prawdziwe. jesteśmy tylko dla ich wygody a oni się z nami nie liczą.

Anonimowy pisze...

fajnie ze mozemy sobie tu popisac bez zadnych oszczerstw innych głupich pind. które by nas oceniały

Anonimowy pisze...

cieszy mnie tylko jedno. gdyby ONI je czytaj zonki naprawdę kochali to zdrada nie byłaby im w głowach . jeśli bym go miała na wyłączność to nawet bym nie pomyślała o zdradzie...prawda. z jednej strony nieraz cieszy mnie to że ją oszukuje i leci do mnie jak ten pies z podkulonym ogonkiem, kombinuje jak tu ze mną pobyć wciska jej kity, a gdy ona myśli ze on jest na służbowym wyjezdzie on wtedy tak mocno się we mnie tuli ze nieraz aż sama mam łzy w oczach...sory może jestem wyrafinowaną suką ...ale my cierpimy caly czas to przynajmniej niech tak mają

Anonimowy pisze...

Dziewczyny idziemy na kawę zrobimy sobie grupę wsparcia , ''MÓJ'' jedzie na urlop moze i
Wasi też musimy sobie jakos poradzic. Pozdrawiam wszystkie nieszczęśliwe kochanki- kochanka

Anonimowy pisze...

WSZYSTKIE ZASŁUGUJEMY NA KOGOŚ KTO NAS BĘDZIE KOCHAŁ PRZY WSZYSTKICH A NIE W UKRYCIU . ZNAJDZIEMY SOBIE TAKICH A ONI NIECH CIERPIĄ I WIDZĄ CO TRACĄ. tylko w gebie jestem taka mocna jak go widze lub słyszę to inaczej spiewam...heh

Anonimowy pisze...

no i pojechał :( :( :(

Anonimowy pisze...

Jaka tu ostatnio cisza!!!

Anonimowy pisze...

właśnie cisza jak człowiek potrzebuje wsparcia to się żadna nie odezwie. Dziewczyny co z Wami?

Anonimowy pisze...

mój cały czas na urlopie od 2 tygodni zero znaku życia ,na pewno zadzwoni w poniedziałek rano jak będzie jechał do pracy i na samym poczatku bedzie mnie wyczuwał , po czym usłyszę jak to tęsknił i żebyśmy się spotkali. ku...mać przez ponad dwa tygodnie to nie tęsknił bo żoneczka była na pierwszym planie na pewno był sex na plaży romantyczne spacery ......a jeb...... sk.... od poniedziałku sobie o mnie przypomni stęskniony. nie wiem jak Wy ale ja mam dosyć. moje poczucie własnej wartości mówi DOŚĆ. miłość miłością ale gdzie moja kobieca duma i szacunek do siebie dziewczyny GDZIE? MY TO MAMY? ODPOWIEDZCIE MI ŻEBY BYLO ŁATWIEJ MI TO POJĄĆ. bedzie ciężko ale u mnie to nadchodzi koniec. w tamtym roku czekałam na niego jak pies ( a raczej suka) w tym chyba się budzę. zabawki to niech ONI sobie kupią w sklepie MY mamy uczucia , pragnienia i ROZUM.

Anonimowy pisze...

Jest tak jak napisałaś przypomni sobie o Tobie i jak od poniedziałku będzie strasznie Cię kochał!Oni są gnojkami a My jesteśmy naiwne.

Anonimowy pisze...

Mój twierdzi ze od ponad 2 lat nie sypia z żoną tylko śpią w jednym wyrku razem czasami.Nie wiem czy on myśli że jestem głupia czy chce abym taka była.

Anonimowy pisze...

Ponad 15 lat w stałym związku czy udanym? Nie!Oszukiwał, kłamał chyba nie zdradzał litry wylanych łez.I pare lat temu pojawił się ON.Zaiskrzyło jak nigdy wcześniej starszy o 10 lat 2 dzieci, żona.Nie planowałam tego co miało się wydarzyć.długie rozmowy czułe gesty ciepłe słowa i tak po pewnym czasie stałam się jedna z was,,kochanką".Pamiętam kiedy pierwszy raz powiedział a właściwie napisał kocham zabroniłam mu mówić o uczuciach myślałam że tak będzie mi łatwiej ale nie było.Do dnia dzisiejszego to trwa do dnia dzisiejszego mówi kocham.Nie jest jednak tak jak oczekiwałam. Wydaje mi się ze stoje w miejscu.Nic nie osiągnęłam i niczego nie mam.Jest mi zle i chyba nie lubię już siebie

Anonimowy pisze...

,, nie lubię już siebie'' mam to samo za to ze nie mam dość silnej woli by powiedzieć nie. JUTRO wraca napiszę wieczorem co mówił po tym urlopie. a moze miłośćdo żoneczki wróciła ...zobaczymy na pewno WAm napiszę.

Anonimowy pisze...

tak oni chcieliby zebyśmy były glupie no ale przecież jesteśmy...ponieważ na własną nieprzymuszoną wolę niszczymy siebie ''będąc z nimi,,

Anonimowy pisze...

Nic się nie odezwał jeszcze?

Anonimowy pisze...

pozdrawiam WAS wiedząc że nie jestem w takiej sytuacji sama jest mi jakoś lepiej moze to glupie ale tak jest

Anonimowy pisze...

Ta stronę odkryłam 2 miesiące temu fakt jest taki że jest mi lepiej że jest ktoś w podobnej sytuacji jak ja wiem że nie jestem sama

Anonimowy pisze...

zadzwonił, rozmawiałam z nim serce mi peka ale to koniec . mial taki ton głosu jakby chciał mi coś powiedzieć ale się bał , pewnie ze rodzina najwazniejsza itd.ble ble ble

Anonimowy pisze...

to koniec wybrał rodzinkę i te siantrapę k...mać wyć mi sie chce

Anonimowy pisze...

lepiej dla mnie poboli ale na dobre wyjdzie jak sobie radzicie dziewczyny?

Anonimowy pisze...

Przykro mi strasznie ale obie wiemy że dobrze że tak się stało- to samo czeka każdą z nas.Teraz masz szanse ruszyć do przodu.Głowa do góry bedzie dobrze będziemy jeszcze szczęśliwe i jedyne dla tego prawdziwego ukochanego!!!

Anonimowy pisze...

Co taka cisza!!!

Anonimowy pisze...

czytam zawsze to co piszecie ale nigdy sama nie napisałam.........ja też jestem kochanką od 1.5 roku...mam meża który mnie kocha na maxa a ja jego nie nigdy go nie kochalam na pewno. Z nim (kochankiem) zaczęłam sie spotykac i popłynęłam na maxa on 2 dzieci małych i wspaniała żona , nie znam jej tyle co widzialam na naszej klasie . Dziewczyny w sumie to nie wiem co chce tu napisac tylko tyle ze wiem jak to boli i ze mamy to na własne życzenie zrezygnowac ...tak starałam sie ...wyszło na miesiąc . ale wiecie co po mimo tego ze kocham go na serio jemu pierwszemy wyznalam milość zadnemu wczesniej nie powiedziałam ocham, on mi tez powiedzial kocham w sumie to on pierwszy niz ja po roku znajomosci ale nigdy mi nie obiecał ze ich zostawi zawsze nie pozostawia mi złudzen co do tego stawia sprawe jasno. ja doszłam do wniosku ze juz nie daje rady brak mi sil na zerwanie znajomosci ale brak mi sil niby tak z nim byc w tym trudnym ukladzie . Boze w co ja weszlam jak z tego wyjść. ja sie czujecie co myslicie jak z tym skonczyć macie jakieś metody.......życie traci kolory chyba juz nie chce życ.

Anonimowy pisze...

Nie zadzwonił dzisiaj tak jak robił to co niedziele napisał że nie miał przy sobie telefonu.

Anonimowy pisze...

zapewne raczej zone mial przy sobie cały czas a nie brak telefonu. widocznie telefon do Ciebie nie byl tak ważny dla niego jak i dla Ciebie . wiem ze tekst nie martw sie nic nie pomoze ale i tak głowa do gory to tylko epizod w Twoim życiu , prawdziwe zycie jeszcze przed nami . zostaw go , koniecznie jutro zostaw go .ok?

Anonimowy pisze...

Jest mi jakoś zle od jakiegoś czasu, od dawna się nie odzywa nie pisze i nie dzwoni.Wychodzi na to że przestałam być fajną zabawką myślałam że jestem już na to gotowa że przyjdzie taki czas że nastąpi koniec.Ale myliłam się jest mi strasznie ciężko

Anonimowy pisze...

rozumiem Cię jak nikt inny , że jest Ci ciężko , ale sama na pewno wiesz ze to był ''zwiazek ''destrukcyjny dla Ciebie i wyjdzie to tylko na dobre . szkoda tylko ze nie masz tej satysfakcji ,że to TY to skonczłaś . mam nadzieję ze bedziesz przestrogą dla innych w takiej sytuacji w tym i dla mnie. pozdrawiam Cię bardzo i trzymaj się

Anonimowy pisze...

no nic , ja też muszę jednak tu napisać. tak się mną interesuje ze moglam

Anonimowy pisze...

Dzisiejszej nocy napisał że zrozumiał że ten związek nie ma przyszłości-że ja jestem winna że ten zwiazek się rozpadł jest mi bardzo przykro trzy lata wierzyłam ufałam,3lata i 10dni

Anonimowy pisze...

Ale mam mega doła po tym rozstaniu!!!!

Anonimowy pisze...

u mnie też nastąpił koniec, codziennie o nim mysle skończylo sie bo los tak się ułożył, ale on po paru dniach od razu fotki z wakacji na fb z żonką umieścił , więc pewnie teraz przeżywają drugą miłość . ja po mimo tego ze staram sie czyms zajmowac i mniec jakies rozrywki to i tak o nm myślę. ale trudno wiem że wyszło na dobre i że to JA skończyłam. w pewnej chwili jak zobaczyłam te zdjęcia jej to pomyślałam ze mu to zepsuje i jesli ja nie mogę być szczęśliwa to i jej i jemu tez nie dam , że zepsuje to jej zludne szczeście ....teraz tak ją kocha raptownie a gdzie ta miłość była jak mi w oczy patrzył jak wydzwaniał parę razy dziennie jak kombinował by spotkać się na dłużej . gdybym chciala to dalej by to trwalo ja po prostu stwierdzilam ze jestem ladna madra i zasluguje na kogos kto mnie nie ukrywa. ale nie dalam sobie spokuj z tym by go wydac ..........mam go w dupieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. i tego sie trzymam. niech sobie żyją w tej zakłamanej rodzince. satysfakcję mam tylkoz tego ze i ją zdradzil wiec jej nie kocha

Anonimowy pisze...

zoncia dawala mu ile chciał wiec nie dlatego ją zdradzil ze nie miał kogo poruchac ale dlatego ze zakochał sie we mnie , ja w łóżku na pewno byłam dużo gorsza niz ona (mam male doswiadczenie) a i tak szalał na moim punkcie.

Anonimowy pisze...

NO WLASNIE SZALAŁ.TRUDNO NA PEWNO ZNAJDZIE INNĄ KOCHANICE TO JUZ TAKIE TYPY OBYSMY TYLKO M LEPIEJ JUZ TRAFIALY

Anonimowy pisze...

A dlaczego po rozstaniu to my cierpimy a nie oni?Nie wiem jak Ty ale ja zerkam ciągle na telefon licząc że napisze ale nie pisze.Telefon którego nr znałam tylko ja jest już wyłączony.Jestem wściekła sama na siebie że jestem słaba mam przeczucie że ktoś a właściwie jakaś nowa się pojawiła.Też miałam ochote napisać do jego żony ale po co w jakim celu co by mi to dało?

Anonimowy pisze...

po co po....... to zeby zniszczyc to jego gniazdeczko. zasłuzył na to

Anonimowy pisze...

Ty cierpisz zreszta ja też , a dlaczego jemu ma byc tak dobrze , myslisz ze pojawila się inna , to zadaj sobie pytanie ile Ty dla niego znaczyłas jeśli potrafił zastąpić Cię inną. wiem że to nie wiele Ci pomoze ale zrobił Ci tylko przysługę. domyslam się jak się czujesz , przykro mi bardzo bo potrafię się znalezc w Twojej skorze jak nikt inny, nikt Cię lepiej nie zrozumie jak inna zakochana kochanka. trzymaj sie i jesli masz ochote to sobie tutaj pisz ja zawsze przeczytam , moze Ci bedzie odrobine lepiej z tym ze nie jesteś sama. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

ja też liczę że się odezwie , ale tylko po to by usłyszał ode mnie żeby spadał , chociaż z serca leje się krew :(((

Anonimowy pisze...

Dalej się nie odzywa-strasznie to boli że po 3 latach nie znacze nic!!!

Anonimowy pisze...

czyli to koniec.trzy lata zakończył jednym smsem, wszystkie tyle dla nich znaczymy. nawet nie miał odwagi się z Tobą spotkać............... brak słów..dziewczyno za kim Ty płaczesz szybko się otrząchnij tylko juz

Anonimowy pisze...

A płacze i długo będę płakała bo nikt inny nie dał mi tyle szczęścia i radości co ON przy nikim nie czułam się tak dobrze jak przy nim przy moim,,W"ale on juz tego szczęścia nie chce ze mna dzielic.Stracilam resztki godności dzwoniłam pisalam do niego ale on tego już nie chce ,widocznie nie znaczyłam tak wiele jak mówił.GŁUPIA JSTEM!!!!!!!

Anonimowy pisze...

To dupek jest nie jesteś ani pierwsza ani ostatnia być może jest już kolejna która go tak zauroczyła jak Ty pare lat temu.Nie wiń siebie bo wina leży tylko po jego stronie zabawil się i tyle taki typ jak każdy inny!!!!

Anonimowy pisze...

wiem ze Ci ciężko , badz silna dla siebie , na lepszą przyszłość z myślą o niej. trzymaj się jestem z Tobą. tylko proszę nie pisz jak Cię nie chce to przestań.musisz wpoić sobie ze on Cię nie kocha . wiem przykre ale prawdziwe.

Anonimowy pisze...

ale mi go brakuje ......kocham go całą sobą

Anonimowy pisze...

Spotkałam się z NIM w sumie 4 razy wewnętrznie się uspokoiłam nie płacze już.Bo płacz nic nie zmieni.Nie mówil o uczuciach rozmowa o wszystkim i o niczym-wreszcie zrozumiałam ze NAS już nie ma i tak prawde mówiąc nigdy nie było. Minie sporo czsu za nim zapomne ale kiedyś tak będzie.Nie zmienia to faktu że mi GO brakuje jego dotyku czułych słów.Nadal Go Kocham ale życie toczy się dalej.Napisał że mnie kocha ale nigdy już tego nie powie.Ja tego też już nie powiem.Życzcie wytrwałości!!!

Anonimowy pisze...

życzę Ci tego . ale gdyby kochał naprawdę to byłby z Tobą a nie z inną . nie jeden zostawia żonę , dzieci tworzy nowy zwiazek nie tracąc kontaktu z dziećmi. to znaczy że bardziej kocha ja nie Ciebie. gdy to sama zrozumiałam sama kazałam mu spadać. pozdrawiam wszystkie obecne i byle kochanki. ja jestem juz w tej 2 grupie ..byłe''

Anonimowy pisze...

i jestem z tego dumna...z siebie jestem dumna

Unknown pisze...

DR ISIKOLO niedawno przywrócił moją narzeczoną do mojego życia, po tym jak zostaliśmy skomponowani przez 4 lata. Żyjemy pozytywnie, bez żadnych sprzeczek. Zawsze rozmawiam o małżeństwie z nim, ale on odpowiada mi i obiecuje, że wkrótce się pobierzemy. Byłem w szoku w wierny dzień, kiedy zadzwonił do mnie i powiedział, że nie jest już zainteresowany związkiem, ponieważ poznał inną dziewczynę, a oni prawie się pobrali. Po usłyszeniu tego od niego byłem wyczerpany i miałem zawroty głowy. Byłem tak wyczerpany i próbowałem go przywrócić do siebie, ponieważ bez niego w życiu nie wiem, jakie szczęście może być w jego nieobecności. Pozbawienie go było straszne, ponieważ naprawdę kocham go z całą moją czułością , Dopóki nie zostałem naprawiony do DR ISIKOLO, którego e-mail to ---- isikolosolutionhome@gmail.com --- Skomunikowałem się z nim, a on zagwarantował mi, że moje życzenie zostanie spełnione po 48 godzinach, a on powiedział mi, żebym policzył na podstawie jego słów i podał mi wszystko, dlaczego nie muszę się już martwić. W ten sposób DR ISIKOLO wszedł w moje życie w związku i sprowadził do mnie mojego chłopaka po 48 godzinach, tak jak DR ISIKOLO zagwarantował mi, a teraz potwierdzam jego zdziczałe dzieła. I rzucił na mnie zaklęcie pieniężne, które naprawdę dobrze dla mnie zostało uporządkowane. Dlatego polecę ci skontaktować się z nim, gdy będziesz potrzebować magicznego zaklęcia. jest szczery i prawdziwy, aby ci pomóc isikolosolutionhome@gmail.com Możesz również Whatsapp go na +2348133261196.

Unknown pisze...

Moje serce zostało złamane. Nigdy nie wierzyłem, że odzyskam moją byłą ponownie, dopóki Dr Trust nie przyprowadził mojej byłej w ciągu 24 godzin z potężnym zaklęciem miłosnym. Jest niezawodny, aby uzyskać pozytywny wynik, skontaktuj się z rzucającym zaklęcia dla zaklęcia miłosnego na e-mail: {placeofsolutiontemple@gmail.com} lub WhatsApp na + 1 443 281 3404