
Tyle się dzieje w moim życiu, przed chwilą szykowałam się już na wyjazd do Opola po pierwszy w życiu własny samochód. Niestety jak to zwykle bywa nie wypaliło. Smutno mi, że w tak wysoko emocjonalnych momentach Ciebie przy mnie nie ma. Ale wierze, że kiedyś zadzwonię do Ciebie prosząc o pomoc a nie do byłego faceta. Mam wrażenie, że bywam jeszcze szalenie dziecinna. W chwilach kiedy możliwe staje się spełnienie mojego marzenia, natychmiast ulegam tak ogromnej ekscytacji jestem jak na wysokich obrotach po chwili kiedy się nie udaje spada mi forma i zaczynam odczuwać złe samopoczucie. Gdybym nie wchodziła tak wysoko upadek nie byłby tak bolesny. Mimo wszystko nie potrafię tego opanować, ulegam takiej własnej słabości. Wciąż zapalam się i gasnę. Chyba nie umiem mniej się cieszyć czy fascynować. I to jest takie bardzo sprzeczne z tym moim rozsądkiem we wszystkim co robie. Może faktycznie bywam bardzo impulsywna. Śledząc jednak historie tylko impulsy wywoływały jakieś przemiany. A może i lepiej, że auta nie będzie bo nie stać by mnie wtedy było na te nasze wyczekiwane wakacje. Są i plusy tej sytuacji. No to wracam do marnowania czasu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz