Dla Ciebie.

Piszę to by zachowało się coś z czasu, gdy jest po raz pierwszy tak naprawdę ciężko. Gdy nie mogę przybiec do Ciebie z każdą moją słabością, podzielić się najdrobniejszą myślą. Chcę też abyś wiedział jak zmienia się mój punkt widzenia na to, co nas połączyło i na to, jaka jest nasza sytuacja. Wiem, że w stosownym czasie tutaj dotrzesz...

poniedziałek, 23 lipca 2007

23.07.2007


Odczuwam lekki strach przed tym, że przeczytasz ten blog. Wreszcie poznasz prawdziwą mnie, taka ze wszystkimi humorami, słabościami. Jednocześnie boję się, że moja chęć bycia blisko może Cię trochę przerazić, przestraszyć w końcu Ty planujesz rozwód. Z jednej strony to chyba naturalne, że kobieta angażując się w związek z mężczyzną chce mu się całkowicie oddać, być tylko jego. Dziś, kiedy, w żartobliwy sposób weszliśmy na temat „naszego dziecka” zrobiło mi się jakoś ciepło na serduchu, że takie coś w ogóle przechodzi Ci przez gardło. Natomiast, kiedy wspomniałam o gotowaniu obiadów, z negatywnym zaskoczeniem zapytałeś czy tak bym chciała. Wycofałam się, uciekłam, jednak nie uważam tego gotowania obiadów za koszmar:) Nie chcę Cię przestraszyć. Po prostu takie wybieganie sprawia mi radość, to nie jest wcale tak, że już zaplanowałam dla nas życie w najdrobniejszych szczegółach.


Widzę jak się zmieniasz zarówno fizycznie jak i psychicznie, jak nabierasz wewnętrznej siły. Wydajesz się być szczęśliwy. Mówisz, że to moja zasługa, ale ja myślę, że tak naprawdę wszystko zawdzięczasz sobie. Jesteś wyjątkowym człowiekiem. Ta nasza bliskość jest czymś, co się nie zdarza codziennie. Tak proste sprawy jak przytulenie potrafią być tak ogromnym źródłem radości. Fascynujesz mnie, zadziwiasz. Budzę się i myślę, tylko o tym, że jeśli dane będzie nam się dziś zobaczyć to, stanie się to sensem mojego dnia.


Zaangażowałeś mnie dziś w coś, co jest dla Ciebie niezwykle ważne. Bardzo chcę Ci pomóc, a przede wszystkim być przy Tobie od samego początku tej wyboistej drogi do samego jej końca.

Brak komentarzy: