Dla Ciebie.

Piszę to by zachowało się coś z czasu, gdy jest po raz pierwszy tak naprawdę ciężko. Gdy nie mogę przybiec do Ciebie z każdą moją słabością, podzielić się najdrobniejszą myślą. Chcę też abyś wiedział jak zmienia się mój punkt widzenia na to, co nas połączyło i na to, jaka jest nasza sytuacja. Wiem, że w stosownym czasie tutaj dotrzesz...

sobota, 28 lipca 2007

28.07.2007


Te dni bez Ciebie są jakieś matowe. Jakby brakowało mi chęci czy motywacji by wstać by zrobić coś pożytecznego. Czuje się jakbym przebywała w jakimś zawieszeniu przez weekend. Żyła w ciągu tygodnia i egzystowała w czasie weekendu. Wiem powiesz, że to nierozważne, że tak nie można. Uzależniłam się i to chyba wtedy, gdy już Cię przy mnie nie było. Jak to możliwe, ja chyba hoduje swoje uczucia, gdzieś w środku wewnętrznie. W każdym razie stworzyłam im idealne warunki do wzrostu, bo aż mnie samą czasem zaskakująJ (Pisałam maturę z biologii, stąd to porównanie). Zastanawiałam się dziś jak wielką zagadką jest moje życie. Zastanawiam się, co mi jeszcze szykuje. W końcu jeszcze do niedawna myślałam, że zostanę żoną innego człowieka. Jeden szalony zryw emocji i dziś jestem w zupełnie innym miejscu. Jak niewiele trzeba by zmienić bieg własnej historii. Trochę to chyba jednak przerażające. Zadziwia nas to jak mało jest tak prawdziwie pewnych spraw w naszym życiu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

a może to szaleństwo nas troszke pociąga...?? Może gdyby życie było ulozone wg pewnego tego samego scenariusza bylo by nudno...??
Na te pytania niestety nie umiem odpowiedzieć ale wiem doskonale jak Ci cieżko...
ja takze mam chwile zwatpienia, zalamania kiedy mam juz dosc...ale to wlasnie dzieki jego slowa, bliskosci, potrafie sie jeszcze podniesc i isc dalej...
wiem ze ty tez tak potrafisz...i ze dasz rade...